Zgodnie z wytycznymi Unii

Źródła odnawialne i elektrownie jądrowe będą miały za 21 lat większe znaczenie niż obecnie węgiel brunatny

Publikacja: 11.03.2009 00:15

Ministerstwo Gospodarki przygotowało dokument „Polityka energetyczna Polski”. Jest on w fazie konsultacji, ale można się spodziewać, że istotne zmiany nie zostaną już wprowadzone. Najpewniej za miesiąc trafi w obecnej formie na posiedzenie rządu. Trudno przypuszczać, by w wyniku konsultacji z dokumentu zostały usunięte np. plany budowy elektrowni jądrowych, kolejnych farm wiatrowych lub biogazowni. Niezmienne pozostaną projekty budowy nowoczesnych bloków w istniejących elektrowniach.

Można jeszcze spierać się o to, czy aby na pewno – jak wyliczyła Agencja Rynku Energii – zapotrzebowanie na energię elektryczną wzrośnie do 2020 r. o 20 proc., a w ciągu następnych dziesięciu lat o kolejne 20 proc., a nie bardziej. Ale nikt nie ma wątpliwości, że w tym i przyszłym roku – tak jak prognozuje agencja – popyt na energię spadnie z powodu spowolnienia gospodarczego. Już teraz obserwuje się o ok. 5 proc. mniejsze zużycie niż w tym samym czasie 2008 r.

W „Polityce energetycznej” zaplanowane są gigantyczne inwestycje w istniejących elektrowniach oraz zupełnie nowe. Uruchomienie pierwszych bloków w elektrowniach jądrowych przewidziano na 2020 r.

W tym półroczu ma być gotowy rządowy program rozwoju biogazowni. Założono też budowę wielkich farm wiatrowych i to nie tylko na lądzie, ale też na Bałtyku. Pozwoli to osiągnąć wyznaczony przez Brukselę poziom udziału energii zielonej w krajowym bilansie.

Równie ważne jak nowe projekty są inwestycje w elektrowniach konwencjonalnych. Bo choć w 2030 r. udział energii elektrycznej z węgla kamiennego i brunatnego w krajowym bilansie będzie o jedną trzecią mniejszy niż obecnie, nadal będzie to ponad 55 proc. zapotrzebowania. Elektrownie węglowe stracą na znaczeniu, ale pozostaną stabilizatorami bezpieczeństwa energetycznego kraju. Rząd chce, by nadwyżka mocy wynosiła 15 proc. krajowego zapotrzebowania.

Założono, że popyt na energię elektryczną mają zaspokoić krajowe źródła, a import nie będzie konieczny. Jednak plany rozbudowy linii transgranicznych są ciągle obowiązujące. W dokumencie Ministerstwa Gospodarki przewidziano, że dzięki nowym inwestycjom, m.in. mostom energetycznym z Litwą i Niemcami, a także dzięki unowocześnieniu istniejących połączeń m.in. na granicy z Ukrainą, możliwa będzie znacząca wymiana. Zakłada się, że do 2015 r. obejmie 15 proc. energii zużywanej w kraju, pięć lat później 20 proc., a do 2030 roku 25 proc.

W „Polityce energetycznej” zapisano też ambitny cel, jakim jest rozwój konkurencji na rynku energii elektrycznej. Zdaniem ekspertów, bez tego nadal będziemy mieli problemy z cenami energii.

W dokumencie zapisano, że ważnym celem jest „niezakłócone funkcjonowanie rynków paliw i energii, a przez to przeciwdziałanie nadmiernemu wzrostowi cen”. Tymczasem z prognoz przygotowanych przez Agencję Rynku Energii wynika, że podwyżki są nieuniknione. W dużym stopniu będzie to skutek wymagań ekologicznych i obowiązku zakupu przez naszych wytwórców pozwoleń na emisję dwutlenku węgla.

Według agencji w przyszłym roku indywidualni klienci będą płacić ok. 423 zł za megawatogodzinę (teraz ok. 300 zł), a pięć lat później już ok. 491 zł. Po 2020 r. będzie jeszcze drożej, bo wchodzi w życie drugi etap aukcji na pozwolenia. Wtedy zapłacimy nawet ponad 600 zł za MWh.

[i]Polityka energetyczna będzie jednym z tematów rozpoczynającego się dziś kongresu energetycznego POWER-POL w Kazimierzu Dolnym. „Rz” ma nad nim patronat medialny[/i]

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje