Na koniec lutego niedobór w kasie państwa wyniósł 16,9 mld zł. – To efekt kumulacji wydatków na początku roku – mówi Elżbieta Suchocka-Roguska, wiceminister finansów.
Rząd musiał spłacić zobowiązania ZUS z końca 2009 r. Razem z bieżącymi transferami pochłonęło to 10,8 mld zł z 45 mld dotacji przewidzianej na cały rok.
– ZUS nie powinien mieć problemów z wypłatą świadczeń, bo w drugiej połowie roku może skorzystać z 7,5 mld zł z Rezerwy Demograficznej i w razie czego pożyczyć jeszcze z budżetu 5,5 mld zł – wyjaśnia Suchocka-Roguska. Przyznaje jednak, że większym obciążeniem dla finansów państwa będzie wyższy, niż wcześniej zakładano, wskaźnik waloryzacji rent i emerytur. – To pochłonie dodatkowo ok. 600 – 700 mln zł – wylicza wiceminister.
Wyższe wydatki wiązały się też z koniecznością wypłaty większej części subwencji dla samorządów i składki do budżetu Unii Europejskiej. – Nic złego się jednak nie dzieje, nie będzie problemów z realizacją budżetu – zapewnia wiceminister finansów. – Druga połowa roku będzie już lepsza.
Ekonomiści obawiają się jednak, że sytuacja budżetu szybko się nie poprawi, bo wpływy z podatków będą niższe od planów. – Po czerwcu deficyt może się zbliżyć do 52,2 mld zł zaplanowanych na cały rok – prognozuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.