Brak zdecydowanych działań gabinetu Donalda Tuska na rzecz obniżenia deficytu finansów publicznych zaczyna poważnie niepokoić analityków. Dodatkowo, ich zdaniem, tylko 6 pkt proc. różnicy pomiędzy Bronisławem Komorowskim i Jarosławem Kaczyńskim może zniechęcić rząd do jakiejkolwiek inicjatywy w obliczu zbliżających się wyborów samorządowych i parlamentarnych.
Tymczasem wczoraj Komisja Europejska ostrzegła, że suma obciążeń socjalnych w całej UE zagraża finansom publicznym państw członkowskich. Dlatego będzie zachęcała kraje Unii do stopniowego podwyższania wieku emerytalnego. Ale brak takich działań był jedną z obietnic przedwyborczych Bronisława Komorowskiego. Nie deklarował on z kolei, w jaki sposób będzie wspomagał rząd w uzdrawianiu finansów publicznych, a część jego wypowiedzi można wręcz zinterpretować jako kroki w kierunku podwyższania deficytu.
[srodtytul]Prezes NBP apeluje o niższe wydatki[/srodtytul]
W poniedziałek głos zabrał także prezes banku centralnego Marek Belka. W jego opinii ekipa Donalda Tuska musi zignorować presję wyborczego roku i skupić się na kontroli deficytu budżetowego, nawet jeśli finanse państwa są mocniejsze niż w wielu europejskich krajach.
– Nikt nie jest w 100 proc. odporny na kryzys. Bez skupienia się na ograniczeniu wydatków państwa inwestorzy w obawie przed kryzysem zadłużeniowym w Europie mogą się odwrócić od polskich obligacji – powiedział Belka agencji Bloomberg.