W dzień po ujawnieniu informacji, że w rankingu największych potęg gospodarczych Chiny wyprzedziły Japonię, zajmując drugie miejsce za USA, ekonomiści skupili się nad zagrożeniami dla dalszej ekspansji Państwa Środka. Tych zagrożeń jest cała lista. Ale żadne z nich nie jest w stanie powstrzymać dalszego szybkiego rozwoju kraju i to w obecnym dwucyfrowym tempie.

– Chińska ekspansja już zmieniła gospodarkę świata, któremu byłoby znacznie trudniej wyjść z recesji, gdyby nie rozwój tego kraju– uważa główny ekonomista amerykańskiego Conference Board Bart Van Ark. Jego zdaniem rząd w Pekinie korzysta również z kłopotów gospodarczych w innych krajach i w ten sposób chińskie firmy umacniają się na świecie.

Wczoraj Conference Board podwyższył swój wskaźnik dla Chin o 0,8 proc., do 147 pkt, wskazując, że powolne schładzanie gospodarki nie będzie miało odzwierciedlenia w tempie wzrostu w tym roku. Takie obawy CB miał jeszcze w kwietniu. W skład indeksu CB wchodzą wartość kredytów udzielonych przedsiębiorstwom, wielkość sprzedaży i zamówień w firmach, nastroje konsumentów. Zdaniem przedstawiciela tej organizacji w Pekinie sygnały nadchodzące z rynku wskazują, że chińska gospodarka będzie rosła w drugim półroczu bez żadnych zakłóceń, a jeśli spowolni eksport, to z pewnością ożywi się rynek wewnętrzny.

Władze w Pekinie starały się wczoraj pomniejszyć znaczenie gospodarczego sukcesu Chin po uzyskaniu przez ten kraj wzrostu PKB o wartości 1,33 bln dol. w II kwartale 2010. To pozwoliło Chińczykom wyprzedzić Japonię, która wypracowała w tym czasie PKB wart 1,28 bln dol. – Jesteśmy nadal krajem rozwijającym się, a dzisiaj naszym najpilniejszym zadaniem jest poprawa warunków życia w najbiedniejszych regionach – tłumaczył rzecznik Ministerstwa Handlu Yao Jian. Nie dosyć, że PKB na mieszkańca tego kraju wynosi wg danych MFW z końca czerwca 3,8 tys. dol. wobec 37,8 tys. w przypadku Japonii, to jeszcze ten dochód rozkłada się bardzo nierównomiernie. Bogate są prowincje wschodnie, zwłaszcza nadmorskie i wielkie miasta – Pekin, Szanghaj, Shenzen, Kanton, podczas gdy środek kraju jest znacznie uboższy. To tam żyje w nędzy ponad 40 mln Chińczyków. Tyle że w momencie kiedy Deng Xiao Ping rozpoczynał w roku 1978 swoją prorynkową rewolucję, w nędzy żyło 150 mln Chińczyków.