Dziś trwał festiwal kuriozalnych wypowiedzi białoruskich urzędników.
- Rząd podejmuje właściwe działania, by stabilizować naszą gospodarkę. Pojawiły się problemy z walutą, wzrosły ceny, ale to w ogóle nie jest powiązane z wadami naszego systemu, czy z drogą którą wybraliśmy. Po prostu nie od razu zareagowaliśmy na pewne procesy. Nic strasznego się jednak nie dzieje. Podobne gospodarcze wyboje są we wszystkich krajach — perorował podczas sesji białoruskiego parlamentu jego przewodniczący Anatoli Rubinow.
W tym czasie w innym gmachu minister gospodarki Nikołaj Snopkow objaśniał dziennikarzom rządowych mediów:
- Nie zmieniamy rocznej prognozy inflacyjnej. Wynosi ona 37-39 proc.. Jesteśmy przekonani, że do końca roku ceny się zbilansują — cytuje agencja Bielta.
Minister nie wspomniał, że inflacja za pół roku sięgnęła 34 proc., co jest światowym rekordem tego roku. I, że trzeba cudu, by przez drugą połowę roku ceny zyskały tylko o 5 pkt. proc... Bank centralny nie może się zdecydować nawet co do wysokości kursu rubla.