Inwestorzy, którzy z utęsknieniem czekali na wieści od Fedu, pokładając w nich największe nadzieje, do środy wstrzymywali się z decyzjami inwestycyjnymi. Gdy jednak okazało się, że nie ma żadnego ilościowego luzowania polityki pieniężnej, tylko oczekiwane rolowanie długu, rozczarowanie było olbrzymie.
W reakcji ceny na giełdach runęły w dół. Dodatkowo wskaźniki wyprzedzające koniunktury sygnalizują, że gospodarka stoi na krawędzi recesji. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić, że mieliśmy paniczny odwrót od ryzykownych aktywów.
Na rynkach wschodzących przecena sięgnęła 10 proc., sprowadzając indeks MSCI EM do poziomu z maja ubiegłego roku. Był to jednocześnie największy tygodniowy spadek indeksu od listopada 2008 r., kiedy to wskaźnik stracił prawie 12 proc.
Mocna przecena surowców (indeks CRB stracił prawie 7 proc.) pociągnęła za sobą głębokie tąpnięcie akcji na giełdzie rosyjskiej. Tamtejszy indeks, który w połowie tworzą spółki z sektora wydobywczego, stracił ponad 12 proc.
Znów mocno traciły akcje na Węgrzech, po tym gdy parlament przyjął niekorzystną dla banków uchwałę o spłacie kredytów walutowych po niekorzystnych dla banków kursach.