Internetowe serwisy wymiany walut zdobywają popularność

25 tys. użytkowników ma platforma wymiany walut Walutomat.pl. Rekord obrotów serwisu Internetowykantor.pl to 4 mln zł dziennie. Takie serwisy zyskują popularność, bo proponują korzystniejsze kursy niż większość banków

Publikacja: 26.09.2011 01:25

Internetowe serwisy wymiany walut zdobywają popularność

Foto: Bloomberg

Grupa potencjalnych klientów internetowych serwisów wymiany walut to przynajmniej 730 tys. osób – tyle bowiem spłaca kredyty hipoteczne we frankach. Spłata raty kredytu frankami kupionymi w Internecie pozwala zaoszczędzić 2 – 3 proc. w stosunku do płatności w złotych.

Jednak model działania takich serwisów może budzić obawy o bezpieczeństwo. Po dokonaniu rejestracji klient powierza serwisowi swoje pieniądze (wykonuje przelew na jego konto), a kupowaną za nie walutę otrzymuje dopiero po pewnym czasie. Oczekiwanie na zwrotny przelew trwa od kilku minut do jednego dnia roboczego. Kluczowe jest więc przekonanie kupującego, że w tym czasie jego pieniądze są bezpieczne.

Polskie internetowe serwisy wymiany walut nie mogą się pochwalić zbyt długim stażem, muszą więc sięgać po inne argumenty.

I tak właściciele serwisu Internetowykantor.pl podkreślają, że działają w formie spółki jawnej dwóch osób fizycznych. To oznacza, że wspólnicy odpowiadają za jej zobowiązania całym majątkiem. Z kolei Cinkciarz.pl chwali się  polisą o wartości 2 mln zł wykupioną w jednej z największych firm  ubezpieczeniowych. Wartości tego zabezpieczenia nie można jednak ocenić,  nie znając listy wyłączeń odpowiedzialności towarzystwa.

Serwis  DomWaluty.pl przekonuje, że nad „bezpieczeństwem wykonywania transakcji  od strony merytorycznej" czuwa zespół dilerski domu maklerskiego, który jest współwłaścicielem serwisu. To jednak nie ma większego wpływu na bezpieczeństwo pieniędzy wpłacanych przez klientów.

– Sam fakt, że w akcjonariacie spółki znajduje się podmiot nadzorowany przez Komisję Nadzoru Finansowego, nie oznacza, że komisja nadzoruje również działalność takiej spółki – wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Jako argument za bezpieczeństwem serwisu używany jest też fakt jego wpisania do rejestru działalności kantorowej prowadzonego przez prezesa  NBP. To jednak bardziej formalność wynikająca z prawa dewizowego niż zabezpieczenie dla klientów.

Zaufanie do serwisów może być budowane głównie na podstawie tego, że dotąd działały uczciwie. Kredytobiorcy, dla których to zbyt mało, powinni poszukać specjalnych ofert zakupu franków w bankach. Alior Bank, Citi Handlowy i Raiffeisen Bank pozwalają posiadaczom niektórych kont kupić franki po kursie zbliżonym do ceny w kantorach internetowych.

Grupa potencjalnych klientów internetowych serwisów wymiany walut to przynajmniej 730 tys. osób – tyle bowiem spłaca kredyty hipoteczne we frankach. Spłata raty kredytu frankami kupionymi w Internecie pozwala zaoszczędzić 2 – 3 proc. w stosunku do płatności w złotych.

Jednak model działania takich serwisów może budzić obawy o bezpieczeństwo. Po dokonaniu rejestracji klient powierza serwisowi swoje pieniądze (wykonuje przelew na jego konto), a kupowaną za nie walutę otrzymuje dopiero po pewnym czasie. Oczekiwanie na zwrotny przelew trwa od kilku minut do jednego dnia roboczego. Kluczowe jest więc przekonanie kupującego, że w tym czasie jego pieniądze są bezpieczne.

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje