Jak najszybciej trzeba doprowadzić do zaostrzenia dyscypliny fiskalnej i wesprzeć banki, by mogły zmniejszyć portfele złych kredytów — radzi krajom Europy Środkowej i Wschodniej Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Ekonomiści nie ukrywają, że nasz region odczuje skutki spowolnienia i zadłużeniowego kryzysu w strefie euro. Ten rok jeszcze zamkniemy nie najgorszymi wynikami — średni PKB w naszym regionie wyniesie 4,4 proc., ale w 2012 już 3,4 proc. Przy czym średnia dla „10" członków UE z krajów naszego regionu średnia wyniesie odpowiednio 2,9 i 2,9 proc. Przy tym, jeśli ostatecznie okaże się, że kryzys w strefie euro okaże się głębszy, niż obecnie się to wydaje, reperkusje dla naszej „10" mogą okazać się bardzo poważne. W tej sytuacji rządy muszą bardzo oszczędnie wydawać pieniądze i ustawowo ustalić limity zadłużenia.
Zdaniem MFW trudno będzie krajom naszego regionu powtórzyć scenariusz z lat 2008/9, kiedy PKB napędzał głównie eksport do strefy euro, bo w eurolandzie także spada popyt. Przy tym jednocześnie bardzo trudne może okazać się finansowanie inwestycji, bo 3/4 naszych banków jest kontrolowanych przez spółki matki z zachodniej Europy, więc kłopoty mogą się pogłębić. „Stało się tak, że region został wciągnięty w kryzys, jaki zafundowały mu kraje rozwinięte, a zamieszanie w strefie euro stworzyło bardzo poważne ryzyko. W tej chwili decydenci polityczni muszą jak najszybciej uporać się ze spuścizną po kryzysie 2008/9, w tym wysokimi deficytami budżetowymi i portfelami złych kredytów w bankach. " czytamy w raporcie.
Podczas poprzedniego kryzysu kraje naszego regionu otrzymały ponad 100 mld dol kredytów, a pakiety ratunkowe dla Węgier, Ukrainy, Łotwy, Rumunii i Serbii wyniosły 65 mld dol.
Przy tym Polska jest wymieniana jako kraj, który ma i przekraczający 2 proc PKB deficyt budżetowy, a którego dług publiczny jest większy, niż 50 proc. PKB. Przy okazji jednak Polska jest wymieniana jako kraj, który tak jak republiki bałtyckie w tych dziedzinach robi szybkie postępy.