Za euro płacono w piątek już 4,5351 zł, najwięcej od czerwca 2009 r. Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła 6,2 proc. Po południu spadła, gdy okazało się, że Ministerstwo Finansów konsultowało z rynkiem, czy nie powinno skupować obligacji.
O godzinie 16.20 rentowność 10-letnich papierów wynosiła już 6,05 proc. – Ministerstwo Finansów pytało się nas dzisiaj, w jaki sposób może pozytywnie wpłynąć na rynek. BGK nie skupował dziś obligacji – powiedział diler długu w jednym z warszawskich banków. MF odmówiło komentarza.
W nocy z czwartku na piątek agencja Moody's obniżyła rating Węgier o jeden stopień, do śmieciowego poziomu Ba1. Rentowność węgierskich dziesięciolatek skoczyła po tym o ponad 0,5 pkt proc., zbliżając się do poziomu 10 proc., a euro zdrożało do ponad 317 forintów (blisko historycznego rekordu).
– Ponieważ decyzja Moody's nie ma żadnych realistycznych podstaw, możemy ją interpretować jedynie jako część finansowego ataku na Węgry – twierdzi węgierskie Ministerstwo Gospodarki. Jednakże analitycy większą część winy przypisują w tym przypadku rządowi Victora Orbana, który od ponad roku próbuje naprawiać finanse publiczne Węgier za pomocą niekonwencjonalnych działań, jak faktyczna nacjonalizacja funduszy emerytalnych.
Co prawda w tym roku w węgierskim budżecie pojawi się nadwyżka, ale już w przyszłym roku deficyt finansów publicznych wyniesie, według prognoz Komisji Europejskiej, 2,8 proc. PKB, a dług publiczny 76 proc. PKB. Inwestorzy obawiają się, że te dane okażą się gorsze i wyprzedają węgierskie aktywa (forint stracił w tym roku wobec euro około 15 proc.). W zeszłym tygodniu węgierski rząd poprosił więc Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unię Europejską o pomoc finansową. Zaniepokoił jednak rynki, mówiąc, że nie będzie chciał przyjąć żadnych warunków tego wsparcia.