Zapowiedział to Nikołaj Snopkow minister gospodarki. - W tym roku liberalizacji na rynku cen nie będzie. Rząd utrzyma ostre regulowanie cen na najpotrzebniejsze towary - powiedział w rozmowie z agencją Interfaks. Władze zwiększyły ingerencje w ceny na rynku w końcu 2011 r, wprowadzając listę towarów, których ceny nie mogą rosnąć ponad określoną wysokość.
Snopkow dodał, że odejście od regulowania będzie możliwe nie wcześniej niż w 2013 r. Regulacja cen objęła m.in. ceny chleba, nabiału, mięsa, oleju roślinnego i biletów kolejowych. Pomimo to ubiegłoroczna inflacja była najwyższa w cywilizowanym świecie - 107,8 proc.
W tym roku, by nie dopuścić do powtórzenia się sytuacji rząd objął regulacją 30 grup towarów, faktycznie czyniąc gospodarkę nierynkową. Władze muszą jednak szybko odejść od tych regulacji, bowiem zobowiązuje je do tego umowa o Związku Celnym oraz Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej z Rosją i Kazachstanem. Snopkow zapowiedział stosowne decyzje w końcu roku.
Ceny na Białorusi wciąż rosną, choć tempo spadło. W pierwszym kwartale, wg. danych Belstat ceny żywności zwiększyły się o 5 proc. (106,5 proc. rok do roku). Najwięcej podrożało to czego rządowe regulacje nie obejmują: przewóz towarów (+20 proc.), towary rolne (+14,5 proc.), usługi prawne (+9,3 proc.), roboty budowlane (+8 proc.).