Niemiecki magazyn cytuje anonimowego przedstawiciela Komisji Europejskiej z Brukseli, który nie ukrywa,że dzisiaj już nikt nie wierzy,że Grekom uda się sprowadzić dług publiczny do 120 proc. PKB w roku 2020. A to oznacza,że Grekom zabraknie od 10 do 50 mld euro. Takiej kwoty nikt już temu krajowi nie pożyczy.
W ostatni piątek Europejski Bank Centralny poinformował,że wstrzymuje przyjmowanie greckich obligacji, jako zastaw pod nisko oprocentowane pożyczki, jakich ostatnio udzielał także greckim bankom. To może być dla Greków ostatnie ostrzeżenie i presja, aby powrócili do negocjacji i uzgodnili kalendarz reform. Grecy starają się bagatelizować zagrożenie,ale nie brak ekonomistów,którzy są zdania,że bankructwo tego kraju i to już we wrześniu jest przesądzone. Wycofanie się MFW i nieuznawanie greckich papierów przez ECB z pewnością do tego by doprowadziło.
Teoria presji międzynarodowych wierzycieli na greckie władze jest jednak bardzo prawdopodobna,ponieważ w najbliższych dniach, jeszcze w tym tygodniu jest spodziewana w Atenach tzw trojka - przedstawiciele MFW,EBC i Komisji Europejskiej, którzy mają wspólnie ocenić program gospodarczy nowego rządu, a przede wszystkim dokonać analizy, czy zawarte w nim posunięcia spełniają warunki uzasadniające wypłatę kolejnej transzy z drugiego pakietu pomocowego. Konkretnie chodzi o oszczędności warte ponad 12 mld euro.Jednocześnie niemiecki minister spraw zagranicznych,Guido Westerwelle kategorycznie zaprzeczył jakoby planowane było jakiekolwiek poluzowanie rygorystycznych warunków.
—Widać wyraźnie chęć renegocjowania warunków związanych z pakietem i podważenia zobowiązań co do reform jakie mają zostać przeprowadzone.Muszę powiedzieć,że nie zgodzimy się na to.To jest rubikon i nie zamierzamy go przekroczyć - powiedział Westerwelle w wywiadzie dla „Bilda".O możliwości renegocjacji mówił grecki premier Antonis Samaras.
Greckie finanse są w fatalnym stanie.Rząd nie ma teraz 3,2 mld euro, jakie musi wpłacić bankowi centralnemu do 20 sierpnia. Jeszcze do niedawna rząd mógł wyemitować obligacje na taką kwotę,które wykupiłyby greckie banki.Te papiery można byłoby wówczas zdeponować w EBC w zamian za nisko oprocentowany kredyt.Teraz,kiedy EBC odmówił przyjmowanie greckich obligacji jako zastawu,tej furtki już nie ma.