Euroland tworzy unię bankową

Banki w strefie euro będą poddane kontroli jednej instytucji. Polska może, ale nie musi, dołączyć do tego systemu, który ma chronić przed kolejnymi kryzysami

Publikacja: 11.09.2012 01:19

Niemcy najwięksi w europie

Niemcy najwięksi w europie

Foto: Rzeczpospolita

Korespondencja z Brukseli

O konieczności stworzenia wspólnego nadzoru dla banków strefy euro zdecydowali unijni przywódcy na szczycie w czerwcu. Uznali wtedy, że jest to istotny brakujący element integracji gospodarczej 17 krajów posługujących się wspólną walutą. Banki są od siebie wzajemnie zależne, bo istnieje wspólny rynek finansowy, ale decyzje nadzorcze podejmują odrębne instytucje narodowe. Bardzo często w razie kryzysu prymat biorą interesy narodowe, choć od decyzji zależy los gospodarek w innych krajach strefy euro, gdzie dana instytucja finansowa też prowadzi działalność.

Szczegóły projektu nowego nadzoru będą oficjalnie przedstawione jutro. Komisja Europejska proponuje, aby – zgodnie zresztą z życzeniem unijnych przywódców – nadzór był wykonywany przez Europejski Bank Centralny. Ma on objąć wszystkie – ponad 6 tys. – banki strefy euro. Do kompetencji EBC będzie należało: wydawanie i odbieranie licencji bankowych na podstawie propozycji przedstawionych przez krajową instytucję nadzorczą, która sprawdzi zgodność wniosku z krajowym prawem; przejmowanie i zbywanie znaczących udziałów akcji; kontrola wypełniania wymogów kapitałowych dotyczących płynności i innych przepisów ostrożnościowych; wprowadzanie dodatkowych wymogów kapitałowych w czasach kryzysu; indywidualne decyzje dotyczące wewnętrznej organizacji banku, w tym o  zwiększeniu kapitałów, płynności lub upubliczniania informacji.

EBC będzie miał prawo kontrolować działalność holdingów z udziałem banków i ich spółek zależnych. EBC będzie mógł żądać informacji od krajowych nadzorców, prowadzić kontrole na miejscu, podejmować interwencje, nakładać sankcje.

Bank centralny ma być sercem nowego systemu nadzorczego, ale nie jego jedynym elementem. Będzie działał w porozumieniu z nadzorcami krajowymi oraz z Europejskim Nadzorem Bankowym (ang. EBA). To już istniejąca instytucja, której zasady działania będą teraz nieco zmienione.

Nowy europejski nadzór ma być legalny od 1 stycznia 2013 r., a rozpocznie działalność od 1 lipca 2013 r. Do maja przyszłego roku ma opublikować listę kluczowych banków, do których należy przynajmniej połowa aktywów w strefie euro i które będą nadzorowane od początku. Reszta dołączy od 1 stycznia 2014 r.

Kraje spoza strefy euro mogą dobrowolnie wystąpić o objęcie ich banków nadzorem europejskim. Wniosek w tej sprawie muszą złożyć do Komisji Europejskiej, EBC oraz EBA, ale najpierw muszą zmienić prawo tak, aby umożliwić EBC wykonywanie funkcji nadzorczych. Gdyby Polska się na to zdecydowała, szef Komisji Nadzoru Finansowego zyskałby miejsce w radzie nadzoru europejskiego, która powstanie wewnątrz EBC. W jej skład wejdą przewodniczący i wiceprzewodniczący wywodzący się z Rady Prezesów EBC, przedstawiciel EBC oraz szefowie wszystkich nadzorów narodowych uczestniczących w nowym systemie. Nie wiadomo na razie, czy Polak miałby prawo głosu. Statut EBC wyklucza taką możliwość dla krajów spoza strefy euro.

Decyzje dotyczące banków strefy euro mogą mieć skutki dla banków położonych poza jurysdykcją nowego nadzoru. Tu swoją rolę odegra EBA: jeśli np. nadzór brytyjski nie będzie się zgadzał z decyzją EBC, to do EBA należy ostatnie słowo.

Nadzór bankowy ma być pierwszym krokiem do pełnej unii bankowej. Na razie jednak Bruksela nie proponuje wspólnego systemu gwarancji depozytów ani europejskiego funduszu naprawczego. Poczeka z taką propozycją, aż wszystkie kraje UE będą miały takie instytucje na poziomie krajowym. Będą do tego zobowiązane w myśl przepisów, których projekt jest właśnie negocjowany.

Rozmowa z Pawłem Borysem, dyrektorem zarządzającym PKO BP do spraw strategii i inwestycji

Czy unia bankowa i europejski nadzór są dobrym pomysłem, biorąc pod uwagę ogromne różnice w jakiej są poszczególne kraje i systemy bankowe wewnątrz UE?

Jeśli unia bankowa ma być rozwiązaniem kryzysu zadłużenia w strefie euro, to nie jest to dobry kierunek, ponieważ może on w praktyce oznaczać zamiast rozwiązania problemów, ich przenoszenie z jednego kraju na drugi lub z poziomu jednego kraju na poziom UE (tzw. mutualizacja długów). Na przykład wspólny system gwarantowania depozytów, oznacza potencjalny transfer części kosztów ratowania banku w Grecji, czy Portugalii na polski sektor bankowy. Z kolei zasada swobodnego zarządzania płynnością, może prowadzić do odpływu płynności z polskiego banku w ramach grupy kapitałowej i w efekcie do podwyższenia zmienności na rynku międzybankowym i depozytowym z ryzykiem wojen depozytowych włącznie. To są realne zagrożenia, ale kraje pogrążone w kryzysie mają oczywiście zupełnie inną perspektywę.

Co to oznaczałoby dla takiego banku jak PKO BP?

Oczywiście obawiamy się osłabienia kondycji i stabilności lokalnego sektora bankowego. Jednocześnie jesteśmy największym płatnikiem systemu gwarantowania depozytów i perspektywa ponoszenia kosztów ratowania banku, który prowadził nieodpowiedzialną politykę w innym kraju nie jest korzystna. Generalnie, wydaje się, że trend zdejmowania z depozytariuszy obowiązku monitorowania sytuacji instytucji oraz ponoszenia kosztów poprzez rozbudowywanie systemu gwarantowania depozytów, czy przeregulowanie sektora, to działanie idące w złą stronę. Banki powinny konkurować bezpieczeństwem prowadzenia działalności i ponosi koszty błędnych decyzji, ponieważ w innym przypadku prowadzi to do tzw. pokusy nadużycia (moral hazard).

Jakie są największe zagrożenia płynące z przeniesienia nadzoru na poziom europejski?

Generalnie, Unia Europejska stoi przed dylematem czy zacieśniać integrację, wprowadzając unię fiskalną i unię bankową, czy też pozostawić ją na dotychczasowym poziomie i dać więcej czasu na ten proces. Regulacje i jakość nadzoru w poszczególnych krajach jest bardzo zróżnicowana. O ile w Polsce mamy silny i rygorystyczny nadzór, to w niektórych krajach np. w Irlandii do niedawna w ogóle nie było niezależnego nadzoru i powstał dopiero po wybuchu kryzysu. Połączenie zasady swobodnego zarządzania płynnością z ograniczeniem kompetencji lokalnego nadzoru może okazać się niebezpieczne. Ponadto jest ryzyko, że regulacje w mniejszym stopniu będą dopasowane do sytuacji na rynku lokalnym.

A jakie byłyby korzystne rozwiązania?

Na pewno potrzebna jest silniejsza współpraca nadzorów w poszczególnych krajach na poziomie europejskim. Potrzebne jest też szybkie doprecyzowanie regulacji pozwalających na przeprowadzenie kontrolowanej upadłości (tzw. resolution and recovery).

Powiedzieli o unii bankowej w „Rz"

Andrzej Jakubiak, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego, 20 maja 2012 r.

Ważne, żeby dla banków systemowo ważnych, w tym giełdowych, kluczowe decyzje zapadały w Warszawie. Chcemy uniknąć sytuacji, w której kto inny będzie podejmował decyzje, a kto inny potem ponosił koszty sanacji. Najpierw powinna powstać jedna unijna instytucja, która prowadziłaby procesy restrukturyzacji dla tych grup finansowych, które działają transgranicznie.

Krzysztof Rybiński, były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego, 9 czerwca 2012 r.

Unia bankowa ma polegać na tym, że banki nie będą włoskie, niemieckie, holenderskie czy polskie, ale unijne. Ma powstać jeden wielki nadzorca bankowy, który będzie dbał o to, żeby banki były bezpieczne, ma też być jeden gigantyczny system gwarantowania depozytów. To kuriozalne marnowanie czasu, bo niby dlaczego Niemcy, którzy nie chcieli się zgodzić na zagwarantowanie spłaty długów rządów krajów PIGS, które lekko przekraczają 100 proc. PKB, miałyby się zgodzić na zagwarantowanie bilansów banków w tych krajach, które często przekraczają 300 procent PKB.

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP, 22 lipca 2012 r.

Nasz rząd powinien dążyć do wynegocjowania zapisów zapewniających polskim bankom jak najwięcej autonomii. Zanim wzniesiemy toast za unię bankową, przynajmniej przez chwilę zastanówmy się nad konsekwencjami, jakie mogą wyniknąć z powołania tej instytucji przez Komisję Europejską. A mogą one być dla Polski bardzo bolesne.

Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli