"Gwarancje pomyślane są, jako wsparcie dużych projektów inwestycyjnych prowadząc do potencjalnie wyższego wzrostu w średnim i długim czasie niż wówczas, gdyby ich nie zastosowano" - stwierdza komentarz banku z poniedziałkową datą.
Z drugiej strony uśpione zobowiązania finansowe państwa oznaczają rosnące ryzyko fiskalne. Gdy beneficjent gwarancji nie może wywiązać się z zobowiązań wobec wierzycieli, państwo zmuszone jest honorować gwarancje. Są one wówczas wkalkulowywane w deficyt i zwiększają narodowy dług.
Hamowanie gospodarki, perspektywa niższej inflacji oraz stóp oprocentowania działa na rzecz obniżki rentowności krótkookresowych obligacji skarbowych, zaś ryzyko fiskalne z tytułu warunkowych zobowiązań skarbu państwa prowadzi do wzrostu rentowności obligacji długookresowych. Oznacza to, że krzywa rentowności będzie się wznosić stromo.
"Rząd nie ma możliwości stymulowania gospodarki zwiększając wydatki uznaniowe i obniżając podatki, ponieważ chce zmniejszyć deficyt fiskalny dla zapobieżenia zwyżce proporcji długu publicznego do PKB. Jednak dążąc do przeciwdziałania skutkom fiskalnego zacieśnienia podniósł limit gwarancji skarbu państwa do 200 mld zł (13 proc. PKB z 2011 r.)" - napisano w komentarzu.
"Gwarancje rządowe nie zwiększają deficytu, ani długu, o ile rząd nie musi ich wypłacać, są łatwym sposobem wsparcia gospodarki nieprowadzącym do pogorszenia najważniejszych wskaźników fiskalnych. Sądzimy, że w budżecie na najbliższy rok limit nowych gwarancji państwowych znów ustalony zostanie na wysokim poziomie" - sądzą analitycy BNP Paribas.