Debata Rz o gospodarce

W Polsce nie ma kryzysu i go nie będzie. Mamy jednak silne spowolnienie i nie zwalnia to rządu od wysiłków na rzecz szybszego rozwoju.

Aktualizacja: 14.02.2013 01:55 Publikacja: 14.02.2013 01:54

W debacie o gospodarce i finansach państwa wzięli udział m.in. (od lewej) Bogusław Chrabota (red. na

W debacie o gospodarce i finansach państwa wzięli udział m.in. (od lewej) Bogusław Chrabota (red. nacz. „Rz”), Ryszard Petru (przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich), Andrzej Malinowski (prezydent Pracodawców RP) oraz Piotr Soroczyński (główny ekonomista KUKE)

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Taka jest główna konkluzja dyskusji „Kryzys oczami przedsiębiorcy i ekonomisty. Czy naprawdę Polsce grozi recesja i jakie są sposoby na wyjście z opresji. Co czeka nas w 2013 r.?", która otworzyła Kongres Finansowy Rzeczpospolitej 2013.

– Przeprowadziliśmy badania, kto najczęściej używa w Polsce słowa „kryzys". Okazało się, że Jan Vincent Rostowski, minister finansów, w sytuacjach, gdy szuka uzasadnienia do „golenia" przedsiębiorców – mówił Andrzej Malinowski, prezydent organizacji Pracodawcy RP. – A przecież w Polsce nie mamy kryzysu, ale spowolnienie, także z punktu widzenia przedsiębiorstw, choć są branże, w których sytuacja jest katastrofalna, np. budownictwo – dodał Malinowski. Do sektorów z kłopotami mogą też wkrótce dołączyć firmy deweloperskie i transportowe.

Paneliści zgodzili się, że kryzys Polskę omija, ale silne osłabienie gospodarcze potęguje ogromna niepewność co do rozwoju sytuacji. Efektem lub przyczyną są zachowania, które mogą wydawać się nieadekwatne do rzeczywistości. Jak zauważyła Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, gospodarstwa domowe silnie ograniczyły spożycie, choć odnotowany wzrost bezrobocia nie był dramatyczny, a płace, wprawdzie w umiarkowanym stopniu, ale wciąż rosły. – Przedsiębiorstwa nie są w złej kondycji finansowej, mają nadpłynność, jednak w połowie roku wstrzymały inwestycje – dodał Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, partner w PwC.

– Obecna sytuacja jest gorsza niż w latach 2008–2009 – podkreślał Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE. – Wtedy gospodarce sprzyjało poluzowanie fiskalne, m.in. obniżenie stawek podatkowych, co wzmocniło popyt konsumpcyjny. Zaczynaliśmy intensywnie wykorzystywać fundusze z budżetu UE na lata 2007–2013 i przygotowywać się do Euro 2012. To dawało firmom gwarancję popytu inwestycyjnego, choć w UE recesja sięgała minus 5 proc. i więcej. Teraz jest odwrotnie. W UE recesja jest płytka, ale popyt krajowy siada – analizował.

Zdaniem uczestników dyskusji uzyskanie wysokiej puli funduszy UE na lata 2014–2020 jest sukcesem premiera Donalda Tuska (ok. 105,8 mld euro, o 4 proc. więcej niż w poprzedniej perspektywie). Jednak w praktyce te pieniądze zaczną pracować w gospodarce za dwa lata. – Martwi mnie, że premier rusza „tuskobusem" po Polsce, by „mądrze i efektywnie wykorzystać" fundusze UE. To może oznaczać PR-owskie rozgrywanie tych funduszy – wytykała Krzysztoszek.

Ekonomiści i przedsiębiorcy zgadzają się też, że brukselski sukces i gospodarka wciąż utrzymująca się na plusie mogą uśpić rząd i odsunąć konieczne dla podtrzymania wzrostu  reformy. – W tej kwestii rząd jest uśpiony od pięciu lat – grzmiał Malinowski. – Brak zapowiedzianej reformy finansów publicznych uderza w firmy, pieniądz z rynku płynie przede wszystkim na instrumenty finansujące deficyt państwa – podkreślał.

Dodał, że konieczna jest reforma kodeksu pracy, który pochodzi z lat 70. ubiegłego wieku i po wielu liftingach kompletnie nie przystaje do dzisiejszej gospodarki. – Tymczasem przewodniczący związków zawodowych w reakcji na propozycje uelastyczniania czasu pracy odpowiada, że będzie walczył z XIX-wiecznym kapitalizmem – mówił Malinowski. Ryszard Petru dodał, że pomogłaby też reforma sądownictwa, deregulacja gospodarki, dokończenie prywatyzacji czy otwarcie się administracji na partnerstwo publiczno-prywatne.

– Niepokojące jest to, że rząd przestał nawet mówić, nie mówiąc o tym, by miał coś robić w kierunku podnoszenia innowacyjności gospodarki. Nie mamy dostosowanego do takich wyzwań systemu podatkowego, nie ma pomysłu na finansowanie badań na uczelniach ani na skuteczną współpracę nauki i biznesu – podkreślał Przemysław Ruchlicki, ekspert KIG. W 2014 r. sytuacja gospodarcza powinna się jednak poprawić. – Zgadzam się z tym, co powiedział premier Tusk, że 2013 r. będzie gorszy od 2012 r. i gorszy od 2014 r., choć nie postawiłbym na to wszystkich pieniędzy – komentuje Petru.

Taka jest główna konkluzja dyskusji „Kryzys oczami przedsiębiorcy i ekonomisty. Czy naprawdę Polsce grozi recesja i jakie są sposoby na wyjście z opresji. Co czeka nas w 2013 r.?", która otworzyła Kongres Finansowy Rzeczpospolitej 2013.

– Przeprowadziliśmy badania, kto najczęściej używa w Polsce słowa „kryzys". Okazało się, że Jan Vincent Rostowski, minister finansów, w sytuacjach, gdy szuka uzasadnienia do „golenia" przedsiębiorców – mówił Andrzej Malinowski, prezydent organizacji Pracodawcy RP. – A przecież w Polsce nie mamy kryzysu, ale spowolnienie, także z punktu widzenia przedsiębiorstw, choć są branże, w których sytuacja jest katastrofalna, np. budownictwo – dodał Malinowski. Do sektorów z kłopotami mogą też wkrótce dołączyć firmy deweloperskie i transportowe.

Pozostało 80% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli