Najczęstsze grzechy rosyjskich turystów za granicą to niepłacone mandaty, koszty leczenia czy nieuregulowane rachunki za dostarczone towary lub usługi. Jak powiedział gazecie Wiedomosti Aleksandr Morozow szef Narodowej Asocjacji Firm Windykacyjnych, najwięcej tego typu naruszeń Rosjanie dokonują w USA i krajach skandynawskich.
W końcu 2011 r służby policyjne z poszkodowanych krajów porozumiały się z rosyjskimi firmami windykacyjnymi. W praktyce jednak ściąganie należności rozpoczęło się dopiero po roku. Windykatorzy uważają biznes za bardzo perspektywiczny, bowiem poszkodowane kraje nie mają innej możliwości egzekucji długów od Rosjan. A ci rocznie popełniają dziesiątki tysięcy wykroczeń, przede wszystkim drogowych tam, gdzie masowo wypoczywają.
Warto przypomnieć, że na zagraniczny wypoczynek w ostatnim roku wyjechało ok. 12,5 mln Rosjan. Wydali za granicą ok. 26,5 mld dol. Najpopularniejsze kierunki to Turcja, Grecja, Egipt, republiki nadbałtyckie, Włochy i Hiszpania.
Morozow zaznacza, że zagraniczne długi Rosjan stanowią ok. 1 procenta całego rynku długów w samej Rosji. Tym, którzy zagranicznych zobowiązań nie płacą, grozi tak zakaz opuszczania Rosji, jak i wjazdu do danego kraju.
Rosyjski rynek długów oceniany jest na 200 mld rubli (6,43 mld dol.). Główne zadanie firm windykacyjnych to odzyskiwanie długów dla banków. Złe kredyty stanowią ponad 9 proc. wszystkich udzielonych.