Cel: wzrost sieci akceptacji
Uczestnicy debaty podnoszą, że głównym celem zmiany w systemie opłat powinien być rozwój sieci akceptacji, a obrót bezgotówkowy oznacza nie tylko wygodę, ale także likwidowanie szarej i czarnej strefy. Uważają też, że na ostatniej obniżce interchange skorzystały duże sieci handlowe i nie ma gwarancji, że ustawowe obniżenie tych stawek przełoży się na zwiększenie sieci akceptacji.
– W kilku krajach, w których wprowadzono dobrowolne czy przymusowe obniżki interchange, nie odnotowano wzrostu sieci akceptacji kart – tłumaczy Paweł Rychliński, odpowiedzialny za rynki naszego regionu w MasterCard Europe. Podaje przykład Hiszpanii, gdzie obniżka interchange nie wpłynęła na rozwój obrotu bezgotówkowego, a koszty dla konsumentów wzrosły. – Błędne jest założenie, że powinna zostać określona jedna stawka interchange, ponieważ mamy różne modele biznesowe. W Polsce już od 3 lat obowiązują niższe stawki dla transakcji nisko kwotowych, a zostały one wprowadzone głównie z myślą o mniejszych punktach handlowo-usługowych, gdzie wartość zakupów pojedynczego klienta jest dużo niższa niż w hipermarketach – dodaje Paweł Rychliński. Jego zdaniem główną barierą dla małych punktów jest koszt terminala, a nie wysokość interchange. Uczestnicy debaty podkreślają, że obrót bezgotówkowy jest systemem wielowymiarowym i wpływ na jego rozwój mają różne czynniki, nie tylko wysokość stawki interchange. – Elementem motywującym klientów do używania kart płatniczych są np. programy lojalnościowe. Dlatego zbyt gwałtowne zmiany interchange będą miały negatywne konsekwencje dla klientów, którzy mogą się odwrócić od używania kart płatniczych – tłumaczy Rychliński.
W dyskusji podkreślono także, że projekt ustawy zakładającej obniżki interchange zawiera dużo bardziej radykalne rozwiązania niż to, co proponował NBP w ramach zespołu roboczego, który pracował nad zawarciem porozumienia w tej sprawie. Projekt ustawy zakłada spadek interchange do poziomu 0,5 proc. już od stycznia 2014 r., podczas gdy NBP proponował dojście do poziomu 0,7 proc. w ciągu kilku lat. Podczas debaty podkreślano, że beneficjentem obniżki interchange są agenci rozliczeniowi, a nikt, kto nie musi, z własnej woli nie obniża pobieranych opłat. – Nie chcę ich rozgrzeszać, ale agenci mają poczucie niepewności, bo nie wiedzą, jaki będzie efekt finalny regulacji, czy będzie im podlegać tylko interchange, czy też cała opłata akceptanta. – tłumaczy Mieczysław Groszek. – To poczucie niepewności jest również w bankach – dodaje wiceprezes ZBP.
Wciąż dużo gotówki
– To, co nas pesymistycznie nastawia, to generalna struktura płatności, bo w Polsce ze wszystkich rozliczeń i płatności tylko 18 proc. stanowią bezgotówkowe, pozostałe 82 proc. ma charakter gotówkowy, podczas gdy w krajach skandynawskich proporcje są odwrotne, a średnia europejska to 50 proc. – podkreśla Groszek. Jednocześnie z badań Federacji Konsumentów wynika, że jest mała wiedza na temat opłat karowych i tego, czym jest i jak funkcjonuje interchange. – Z punktu widzenia konsumentów najważniejszy jest rozwój sieci akceptacji i posiadanie wyboru: czy chcą zapłacić kartą, czy gotówką. Według Federacji lepszym rozwiązaniem byłoby obniżenie stawek kartowych w drodze samoregulacji niż poprzez ustawę – mówi Olesia Frączek, wiceprezes Federacji Konsumentów. – Celem obniżki interchange jest zaś wzrost sieci akceptacji, a nie spadek cen w sklepach – zastrzega. Uczestnicy debaty zauważają, że problem niektórych barier, jak np. koszt terminala, rozwiąże się częściowo poprzez upowszechnienie nowych technologii w płatnościach, zwłaszcza mobilnych z wykorzystaniem smartfonów.
Rekomendacje na przyszłość
Goście debaty uważają jednocześnie, że wejście regulacji ustawowej nie jest przesądzone. – Jestem zwolennikiem samoregulacji i nadal uważam, że nie wszystko jest stracone, i wiem, że część posłów pracujących nad projektem ustawy chciałaby wrócić do samoregulacji, ale w praktyce byłoby to trudne i niezręczne politycznie – podkreśla Marcin Nowacki. Przy założeniu, że jednak będzie regulacja prawna, proponuje uwzględnienie kilku punktów: – Jeśli już ustawa ma być uchwalona, to chcielibyśmy, aby NBP zmienił stanowisko i monitorował opłaty agentów rozliczeniowych oraz opłaty okołokartowe w bankach. Zakładamy, że jest szansa na to, żeby te obniżki były jednak wprowadzane etapami, a jeśli celem jest obrót bezgotówkowy, to zasadne byłoby to, aby w przypadku małego biznesu poziom interchange był niższy niż dla dużych sieci handlowych – mówi Nowacki. – To byłby pierwszy przypadek w Polsce, gdy mały biznes miałby preferencje w stosunku do dużych firm – podkreśla. Taką ideę popiera Mieczysław Groszek. – Systemowe wsparcie małego biznesu tą drogą byłoby korzystne, bo funkcjonujące już wsparcie w formie dotacyjnej, np. poprzez okresowe dopłaty do terminali, kiedyś się skończy – tłumaczy wiceprezes ZBP. Przypomina, że obniżka interchange na początku roku o 0,5 pkt procentowego było realnym i znaczącym działaniem, ale oprócz tego organizacje płatnicze ogłosiły długookresowe programy obniżek w przyszłości, zbliżone do tego, co wypracował NBP.
– Jeśli jednak ma to nastąpić przez ustawę, to dobrze się stało, że nie będzie odejścia od zasady „honor all cards" (honorowania wszystkich kart danej organizacji), co oznacza, że nie ma ryzyka sytuacji, w której u poszczególnych akceptantów byłyby honorowane tylko niektóre karty danej organizacji. Intencją powinno być stworzenie bodźca do obrotu bezgotówkowego – mówi Mieczysław Groszek. Dodaje jednocześnie, że Koalicja ds. Obrotu Bezgotówkowego i Rada ds. Systemu Płatniczego NBP wypracowały długookresowy program, który zawierał element obniżenia interchange oraz zadania rządu w tym zakresie, m.in. dotyczące płatności publicznoprawnych, ale ten program został w ubiegłym roku odrzucony przez rząd. – W ustawie powinno być jasno zapisane, że obniżenie interchange powinno uwzględniać ideę rozwoju obrotu bezgotówkowego – mówi i wylicza, że emisja gotówki stanowi 1 proc. PKB, czyli kilkanaście mld zł rocznie. Zmniejszmy udział gotówki choćby do 60 proc. z obecnych 78 proc. – nawołuje Groszek. Z kolei Paweł Rychliński postuluje, że ustalanie stawek interchange powinno być oparte na średniej ważonej. – Daje to dużo mechanizmów dopasowania produktów do konsumenta i do poszczególnych sektorów. Z ustawowego obniżenia interchange powinny być czasowo wyłączone płatności mobilne, żeby nie zabić czegoś, w czym Polska jest liderem na świecie. I najlepiej, żeby to się odbyło poprzez samoregulację – podsumowuje Rychliński.