Taką decyzję podjęły wczoraj władze PE, które ustaliły porządek obrad sesji w przyszłym tygodniu. Opóźnienie jest efektem działalności lobby przeciwników nowej dyrektywy. Pierwotnie stali za nim niemieccy chadecy, którzy nie chcą głosowania przez wyborami w Niemczech zaplanowanymi na 22 września. Przeciwko dyrektywie są też konserwatyści, ale również częściowo grupa liberałów. Ich brytyjscy członkowie sprzeciwiają się proponowanym w nowej dyrektywie ograniczeniom sprzedaży papierosów elektronicznych tylko do aptek. Ostatecznie uznano więc, że lepiej powyjaśniać różne sporne kwestie i uporządkować poprawki, na co potrzeba kilku dodatkowych tygodni.

Polskiemu rządowi i przemysłowi tytoniowemu, które sprzeciwiają się projektowi dyrektywy, daje to nadzieję na wynegocjowanie w kuluarach nieco korzystniejszych rozwiązań. Bo obecnie proponowane przewidują zarówno zakaz sprzedaży mentoli, jak i papierosów cienkich. Oba rodzaje są produkowane w Polsce i chętnie tu kupowane.

278 mln zł wyniósł w 2012 r. zysk netto polskiej branży tytoniowej według szacunków IERiGŻ

Opóźnienie nie podoba się zwolennikom dyrektywy. – Oburzająca wiadomość. Od kiedy John Dalli przestał być komisarzem UE ds. zdrowia (odszedł w niejasnych okolicznościach oskarżany przez lobby tytoniowe o korupcję – red.), wielokrotnie wyrażaliśmy zaniepokojenie stosowaną przez branżę tytoniową taktyką opóźniania dyrektywy – stwierdziła Florence Berteletti z sojuszu organizacji walczących z paleniem SFP.

Miesiąc opóźnienia sprawia, że kalendarz prac staje się coraz bardziej napięty. Dyrektywa po pierwszym głosowaniu wraca bowiem z PE do rady UE (unijni ministrowe zdrowia), która już tym razem w negocjacjach z eurodeputowanymi ustala ostateczny kompromis. I potem musi on być po raz drugi przegłosowany w PE, którego kadencja kończy się maju 2013 r.