Ukraińskie ministerstwo gospodarki już dwukrotnie stawiało na posiedzeniu WTO sprawę rosyjskiego zakazu wwozu słodyczy fabryki Roshen. Firma sprzedaje na całym świecie, zbiera dobre opinie i tylko Rosjanie znaleźli w czekoladkach coś podejrzanego.
„Ukraina uważa, że rosyjski zakaz na słodycze niektórych ukraińskich producentów został wprowadzony nieoczekiwanie, nie jest przejrzysty; nie zawiera dowodów na ryzyko dla konsumentów tych słodyczy i niesprawiedliwie dyskryminuje ukraińskie wyroby - głosi komunikat z posiedzenia komitetu WTO ds barier technicznych w handlu , podała agencja Prime.
Rosyjska delegacja w WTO odpowiedziała, że zakaz dotyczy tylko jednego producenta, a wstrzymanie importu ma związek z „różnicami między krajami w sprawie określenia kategorii produkcji'.
Jednak inne zdanie ma naczelny inspektor sanitarny Giennadij Oniszczenko. Kierowany przezeń nadzór nad żywnością raz już skontrolował fabryki Roshen i ogłosił, że produkują według przestarzałych norm oraz niezgodnie ze standardami sanitarnymi Rosji. Niedostateczny jest też system kontroli jakości.
Do tej pory podobnych uwag nie miały organy kontroli z krajów Unii, gdzie także trafiają ukraińskie czekoladki. Np. inspekcja ds. żywności na Łotwie oświadczyła że wobec Roshen nie ma uwag a wyroby są dobrej jakości.