- To jest bańka, nie mam co do tego wątpliwości – powiedział w Davos ekonomista z Uniwersytetu Yale, znany jako tropiciel baniek spekulacyjnych. Tę reputację zawdzięcza książce z przełomu tysiącleci, „Irrational Exuberance" (Irracjonalny entuzjazm), w której przewidział krach na rynku spółek internetowych. Później sformułował szereg kryteriów, pozwalających rozpoznać bąbel spekulacyjny od racjonalnego wzrostu cen na rynku.

Shiller zastrzegł, że bitcoin – wirtualna waluta, której podaż kontroluje jawny kod, a obrót nadzoruje jedynie społeczność użytkowników – to „inspirujący" wynalazek. Dodał jednak, że w kategoriach ekonomicznych, pojawienia się takiego pieniądza nie można uznać za postęp. Przeciwnie, bitcoin to „powrót do średniowiecza". Ta wirtualna waluta, istniejąca od 2009 r., przypomina nieco waluty kruszcowe: jest przez użytkowników „wydobywana" (na drodze rozwiązywania skomplikowanych zadań kryptograficznych), a jej podaż rośnie w malejącym tempie aż ostatecznie ustabilizuje się na poziomie 21 mln sztuk.

Noblista powiedział, że swoich studentów ostrzega przed nadmiernym entuzjazmem w stosunku do bitcoina. Przyznał jednak, że rozumie fascynację wirtualną walutą: w ludzkiej naturze leży bowiem zainteresowanie ekstremalnie zmiennymi rynkami.