Jedne produkty finansowe są atrakcyjne w czasach dobrej, a inne złej koniunktury, dlatego warto, aby każda lokata kapitału, nawet najprostsza, była poprzedzona choćby podstawową analizą sytuacji makroekonomicznej, warunków rynkowych oraz prognoz wiarygodnych instytucji publicznych i prywatnych.
W przypadku najbardziej popularnej formy oszczędzania w Polsce, czyli bankowej lokaty, zyski zależą od wysokości oprocentowania oraz inflacji. Jeśli spodziewamy się, że gospodarka będzie rosła w szybkim tempie i stopy procentowe pójdą w górę, to być może warto wybrać lokatę na krótszy termin i w ten sposób poczekać, aż banki zaczną podwyższać oprocentowanie depozytów. Ale nominalne oprocentowanie to nie wszystko. Jest jeszcze inflacja, czyli wzrost cen, który, jeśli będzie przyspieszał wraz ze wzrostem PKB, pochłonie część naszego zysku. Dlatego ważne jest oszacowanie realnego zysku z inwestycji, czyli po uwzględnieniu oczekiwanej inflacji. Przykładowo, jeśli dzisiaj założymy lokatę na 12 miesięcy oprocentowaną 3 proc., za rok wskaźnik inflacja wyniesie tyle samo, to nasz realny zysk będzie zerowy. Z kolei kiedy ceny nie rosną lub nawet spadają, to nawet jeśli oprocentowanie banku wydaje nam się mało atrakcyjne, może się okazać, że realnie zarobimy przyzwoicie.
W zależności od formy inwestycji, ważne jest to, co dzieje się nie tylko w kraju, ale też za granicą. Przykładowo, chcąc pomnożyć oszczędności na rynku obligacji skarbowych, trzeba pamiętać, że jesteśmy zdani na globalne przepływy ogromnych mas kapitału, które potrafią w ułamku sekundy zmienić wycenę naszych aktywów. Podobnie jest z wyceną akcji giełdowych spółek. Te formy inwestycji wiążą się z dużym ryzykiem i nie są przeznaczone dla tych, którzy nie mają czasu na śledzenie szybko zmieniającej się sytuacji rynkowej.
Często jest tak, że inwestując pieniądze, działamy w sposób procykliczny, czyli zgodny z ruchem gospodarczego zegara. A w niektórych przypadkach warto ulokować oszczędności na przekór rynkowym trendom. Dotyczy to m.in. nieruchomości, w przypadku których cykl inwestycyjny jest długi. Jeśli jednak kupimy nieruchomość w szczycie hossy, może się okazać, że za kilka lat nasza inwestycja jest warta np. znacznie mniej niż wtedy, kiedy ją rozpoczynaliśmy. —agmk