Reklama
Rozwiń
Reklama

Zamach odstraszył turystów od Kenii

Hotelarze z kenijskiego wybrzeża Oceanu Indyjskiego i pracownicy rezerwatów przyrody informują, że turyści zaczęli odwoływać przyjazdy do tego kraju po masakrze 148 studentów przez islamskich terrorystów z al-Szabaab.

Publikacja: 06.04.2015 17:16

Hotelarze z kenijskiego wybrzeża Oceanu Indyjskiego i pracownicy rezerwatów przyrody informują, że turyści zaczęli odwoływać przyjazdy do tego kraju po masakrze 148 studentów przez islamskich terrorystów z al-Szabaab

Mrożące krew w żyłach relacje tych, którzy przeżyli wywołały głęboki szok w Kenii, zadały nowy cios planom prezydenta Uhuru Kenyatty rozwijania sektora turystyki. Sektor ten stanowiący poważną część gospodarki tego kraju, jest na krzywej opadającej od 2013 r., gdy ludzie z al-Szabaab wdarli się do luksusowego centrum handlowego w Nairobi i podczas 4-dniowego krwawego oblężenia zabili 67 ludzi.

Od tamtej pory powtarzające się napady tej organizacji i ostrzeżenia przed wyjazdami do Kenii władz brytyjskich, amerykańskich i australijskich wyludniły plaże pod palmami, zmuszając hotele do zwalniania pracowników. Hotelarze twierdzą teraz, że napad na campus w Garissie, 200 km od granicy z Somalią, z dala od szlaków turystycznych, wywoła kolejną falę zwolnień wśród pracowników tego sektora.

- Spodziewaliśmy się turystów z W. Brytanii, Niemiec, Francji, Australii i kontynentu azjatyckiego, ale odwołali oni rezerwacje, gdy dowiedzieli się o tym ataku — stwierdził Peter Kipeno, właściciel luksusowego ośrodka namiotowego w rezerwacie Maasai Mara, oddalonego o 600 km od Garissy. Poinformował, że w jego obozie na 25 łóżek, 19 gości odwołało przyjazd, gdy stało się jasne, że był to najbardziej krwawy atak w Kenii od 1998 r., gdy al-Qaida dokonała zamachu bombowego na ambasadę USA w Nairobi, w którym zginęło ponad 200 osób.

Wzdłuż niespokojnego wschodniego wybrzeża Kenii zamknięto w I kwartale 23 hotele; tam także odwoływano przyjazdy, ale pracownicy twierdzą, że prawdziwe rozmiary szkód będą łatwiejsze do oceny po powrocie ze świąt wielkanocnych przedstawicieli europejskich biur turystycznych.

Reklama
Reklama

- Atak na Garissę przypieczętował tylko nasz los — powiedział w Mombasie Mohammed Hersi, weteran hotelarstwa i przewodniczący zrzeszenia organizacji turystycznych kenijskiego wybrzeża.

Poinformował, że część kierowników i personelu jego sieci luksusowych hoteli Heritage Group zgodziła się ostatnio na obniżenie zarobków o 20-30 proc. w nadziei, że uda im się uniknąć wypowiedzeń w jednym z najgorszych sezonów dla kenijskiej turystyki.

— Wygląda na to, że trzeba będzie pójść dalej i zwalniać ludzi, bo nie utrzymamy się nawet przy obniżonych płacach — dodał.

Steve Keriga, wicedyrektor sieci Mara Sarova Game Camps uważa, że skutki tego napadu zaczną być odczuwalne już od bieżącego tygodnia, niepokoją go perspektywy dla najatrakcyjniejszej części roku.

— Ten atak może zaszkodzić szczytowi sezonu od lipca do października, gdy trwa doroczna migracja dzikich zwierząt w rezerwacie Maasai Mara między Tanzanią i Kenią — dodał.

Od kwietnia 2013 terroryści z al-Szabaab zabili w Kenii ponad 400 ludzi w odwecie za działania rządu w Nairobi, mające powstrzymać przepływ ludzi i broni przez 700 km granicy z Somalią. Kenia nie zdradza chęci wycofania swych wojsk z Somalii, gdzie w ramach wielonarodowej misji ONZ odzyskała część terenów. To jednak nie osłabiło skuteczności działania tej islamskiej organizacji.

Reklama
Reklama

Napad na Garissę zwiększył presję na U. Kenyattę, który obejmując urząd w kwietniu 2013 zapowiedział potrojenie w ciągu 5 lat liczby turystów do 5 mln rocznie i dwucyfrowy wzrost gospodarki, aby zmniejszyć strefę ubóstwa w kraju. Niedawno utworzono w Kenii specjalną grupę zadaniową ds. turystyki do opracowania planu przyciągania turystów.

- Atak na Garissę zaszkodził jeszcze bardziej naszemu wizerunkowi turystycznego kraju w oczach społeczności międzynarodowej. Nasze początkowe starania o poprawę tego wizerunku okazały się teraz daremne — stwierdził Sam Ikwaye, szef regionalnego zrzeszenia hotelarzy i restauratorów.

Pora tego ataku okazała się także kłopotliwa dla prezydenta kraju, który dzień wcześniej napiętnował władze w Londynie i Canberrze za ostrzeżenia przed wyjazdami turystycznymi do Kenii z powodu zagrożenia terrorystycznego.

— Wszystkie te rady które naszym zdaniem były szkodliwe i niepotrzebne, zostały potwierdzone kolejnymi atakami. Jakiego innego języka mamy teraz używać do przekonania turystów? Nie poddajemy się, ale z drugiej strony nadzieje są nikłe — stwierdził Mohammed Hersi.

Finanse
Trump do Putina: Kopmy razem kryptowaluty w Zaporożu
Finanse
Odblokować energetyczne inwestycje
Finanse
Grono rynkowych guru jest szerokie, a jego granice cały czas się poszerzają
Finanse
Era AI to dla nas być albo nie być
Materiał Partnera
Warto skorzystać z nowoczesnych form finansowania aut dostawczych
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama