Rząd planuje przyjąć nowelizację ustawy o grach hazardowych, która wprowadza monopol na rynku automatów do gier. Przedsiębiorcy z branży są temu zdecydowanie przeciwni i w liście do Premier Beaty Szydło proponują wprowadzenie systemu licencji. Negatywnie oceniają tę decyzję także eksperci. Zdaniem prof. Roberta Gwiazdowskiego to może być pierwszy krok na drodze do wprowadzenia monopolu w innych branżach. Zdaniem prawników ten przepis może być nawet niezgodny z prawem Unii Europejskiej.
W przygotowanym przez Ministerstwo Finansów projekcie nowelizacji ustawy o grach hazardowych, który wczoraj miał być przedmiotem obrad Rady Ministrów, zapisano wprowadzenie państwowego monopolu na rynku automatów do gier. Zdecydowanie przeciwni temu rozwiązaniu są przedsiębiorcy zrzeszeni w branżowej Izbie Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.
- Chcemy płacić podatki w Polsce, zapewniać miejsca pracy i pozytywnie wpływać na rozwój gospodarczy kraju. Nasza wiedza i wieloletnie doświadczenia innych krajów europejskich dowodzą jednak, że wprowadzenie monopolu państwa nie gwarantuje ani wyższych wpływów do budżetu, ani skutecznej ochrony obywateli, ponieważ monopol państwa nie ogranicza szarej strefy – napisał w liście do Premier Beaty Szydło, Stanisław Matuszewski, Prezes Izby.
Przedsiębiorcy proponują wprowadzenie licencji i zwracają uwagę, że to rozwiązanie, które nie wymaga od państwa ponoszenia dodatkowych kosztów a zapewnia zysk dla budżetu i kontrolę państwa nad rynkiem: - W rzeczywistości, wprowadzając monopol, państwo wyda nawet 5 mld złotych na zakup i obsługę automatów do gier, a jakiekolwiek zyski z wprowadzonego rozwiązania osiągnie dopiero po kilku latach. Natomiast poprzez zastosowanie systemu licencyjnego, państwo może uzyskać natychmiastowe wpływy do budżetu państwa, bez ponoszenia dodatkowych kosztów – podkreśla Prezes Matuszewski.
Zagrożenia wynikające z wprowadzenia monopolu widzą także eksperci: - Monopol państwa to zawsze złe rozwiązanie. Nie znam się na hazardzie, ale znam się na monopolu i nie widzę potrzeby ograniczania rynku tam gdzie są przedsiębiorcy gotowi prowadzić działalność gospodarczą i płacić podatki. Poza tym obawiam się, że to może być pierwszy krok, po którym przyjdzie kolej na wprowadzenie monopolu państwa w innych branżach - ocenia prof. Robert Gwiazdowski.