Jeszcze cztery dekady temu gospodarką światową mogły rządzić Stany Zjednoczone, Japonia i wysoko rozwinięte kraje Europy Zachodniej: Niemcy, Francja czy Wielka Brytania. To te państwa w 1980 r. stanowiły pierwszą piątkę pod względem wielkości PKB.
Zmiana układu sił
Obecnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W 2020 r. – jak wynika z prognoz Międzynarodowego Funduszu Walutowego – z listy top liderów wypadną Francja i Zjednoczone Królestwo, wypchnięte przez Chiny i Indie. Chiny wskoczyły na drugą pozycję, a udział chińskiej gospodarki w światowym PKB ma się zwiększyć do ok. 15 proc. z niecałych 3 proc. w 1980 r.
– Układ sił na gospodarczej mapie świata zmienia się w szybkim tempie – zaznacza prof. Stanisław Gomułka, główny ekonomista Business Centre Club. – Bardzo wyraźnie rysuje się podział na dwa nowe obozy. Z jednej strony „stary świat" po obu stronach Atlantyku, czyli Unia Europejska i USA, z drugiej – „nowy świat", czyli kraje azjatyckie, z Chinami i Indiami na czele. Ten drugi zyskuje na znaczeniu nie tylko w sensie gospodarczym, ale także politycznym i militarnym.
Profesor wylicza, że w sumie UE i USA to ok. 650 mln mieszkańców, czyli niecałe 9 proc. ludności świat. Tylko w Indiach i Chinach mieszka 2,6 mld ludzi, co stanowi ponad 36 proc. globalnej populacji. Co ważne, dosyć szybko rośnie zamożność tych społeczeństw. Poziom PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca z uwzględnieniem parytetu siły nabywczej w ciągu 40 lat wzrósł w Chinach prawie 7 tysięcy razy (największy wzrost) i obecnie stanowi ok. 36 proc. poziomu amerykańskiego (z 24 proc. w 1980 r.).
O rosnącym znaczeniu krajów azjatyckich świadczy także ich coraz większy udział w handlu międzynarodowym, globalnych inwestycjach i rynkach finansowych. – Inaczej mówiąc, na arenie światowej pojawiają się nowi silni gracze, z którymi należy się liczyć, nie tylko w sensie gospodarczym – zaznacza Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.