Gabinet Donalda Tuska musi ograniczyć dziurę w finansach publicznych z 7,2 proc. produktu krajowego brutto w 2009 r. do poniżej 3 proc. – maksymalnego dopuszczalnego poziomu w UE – w 2012 r. Wczoraj Komisja Europejska oceniła rządowy program naprawczy (aktualizację programu konwergencji) i nie jest zachwycona.
– Założenia dotyczące wzrostu gospodarczego w okresie do 2012 r. są zbyt optymistyczne i brakuje reform umożliwiających ograniczenie deficytu – powiedział wczoraj w Brukseli Oli Rehn, unijny komisarz ds. polityki gospodarczej i pieniężnej. Zalecił też przesunięcie ciężaru reform z powyborczego roku 2012 na lata 2010 i 2011.
Komisja Europejska w swojej ocenie przypomniała, że Polska nie wykorzystała dobrej koniunktury w latach 2006 – 2008 na dokonanie konsolidacji finansów publicznych. Dlatego teraz, mimo unikatowego na tle Unii wzrostu gospodarczego (pozostałe 26 państw zanotowało w 2009 r. recesję), musi się zmagać z rosnącym deficytem finansów publicznych. W 2009 r. wyniósł on szacunkowo około 7 proc. PKB, znacznie powyżej dopuszczalnego w Unii poziomu 3 proc. PKB. Dlatego Polska, jak większość państw UE, została objęta tzw. procedurą nadmiernego deficytu i zobowiązana do reform. Czas na powrót do normy mamy do 2012 r.
[wyimek][srodtytul]3 proc. PKB[/srodtytul] nie powinien przekraczać deficyt finansów w krajach Unii[/wyimek]
Według przesłanego do Brukseli tzw. programu konwergencji cel zostanie osiągnięty, ale głównie poprzez działania podjęte w 2012 r., a więc ostatnim roku na dostosowania. Bo w 2010 r. deficyt ma się zmniejszyć tylko o 0,3 pkt proc. PKB, w 2011 – o 1 pkt proc., a w 2012 r. aż o 3 pkt proc. PKB (do 2,9 proc.).