Powód decyzji ministra Skarbu Państwa jest zaskakujący. W umowie prywatyzacyjnej PZU sprzed ośmiu lat uzgodniono, że sprawy sporne będą rozstrzygać sądy polskie. Tymczasem Eureko wniosło sprawę do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowego, powołując się na umowę między Polską a Holandią o wzajemnej ochronie inwestycji.
W sierpniu 2005 r. Trybunał uznał nasz kraj za winny opóźniania prywatyzacji PZU. Holenderski inwestor żąda dokończenia prywatyzacji polskiego ubezpieczyciela i sprzedania mu pakietu akcji, dzięki któremu zdobyłby kontrolę nad PZU. Dziś Skarb Państwa jest właścicielem 55 proc., a Eureko ma prawie 33 proc. akcji.
– Nie ma podstaw do odstąpienia od umowy. Działania ministerstwa są bezskuteczne – mówi prezes Eureko Polska Michał Nastula.
Paweł Świrski, partner kancelarii Baker & McKenzie, uważa, że postępowanie arbitrażowe jest ważne. – Eureko ma oręż, który wynika z umowy międzynarodowej – wyjaśnia w rozmowie z „Rz”.
Nikt jednak nie chce szacować szans, jakie ruch ustępującego rządu daje Polsce w odzyskaniu kontroli nad PZU. Dotychczas spór ten kosztował podatników około miliarda euro kosztów procesowych.