Brytyjski nadzór finansowy będzie mógł zająć i chronić depozyty klientów, gdyby bank miał trudności finansowe. Polski nadzór takich możliwości nie ma, ale nie ma też takiej potrzeby, bo nasze banki są bezpieczne.
Nadzór finansowy w Wielkiej Brytanii dostał nowe uprawnienia, kiedy jeden z większych tamtejszych banków – Northern Rock – zbankrutował. Był bliski upadku z powodu kłopotów z płynnością.
– Takie ryzyko nam nie grozi. Polskie banki nie mają kłopotów z płynnością krótkoterminową – przekonuje Artur Szeski z Fitch Polska.Nie ma też obawy, że któryś z polskich banków zainwestował w papiery powiązane z amerykańskim rynkiem hipotecznym, przez które wiele instytucji międzynarodowych zanotowało olbrzymie straty.
– Nasz nadzór bankowy sprawdził, czy jest takie zagrożenie. Nie ma – tłumaczy Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP.
Eksperci nie przewidują także, by Polacy zaczęli mieć problemy ze spłatą kredytów mieszkaniowych (mają je Amerykanie). – Musiałoby chyba dojść do recesji i spadku cen nieruchomości – dodaje Szeski. Poza tym nasze banki, w przeciwieństwie do amerykańskich, nie udzielają kredytów osobom, które np. nie mają stałego źródła utrzymania.