Pożyczane głównie na Zachodzie pieniądze miały, zdaniem ówczesnych decydentów (m.in. Edwarda Gierka), służyć budowie fabryk, które potem, osiągając zyski, same zapracowałyby na ich spłatę. Tak się jednak nie stało i w końcu 1989 roku polski dług zagraniczny wynosił 42,3 mld dolarów, w tym 40,8 mld dolarów w walutach krajów zachodnich i 1,5 mld dolarów w walutach krajów socjalistycznych. Stanowiło to odpowiednio równowartość aż pięcioletniego eksportu towarów na Zachód i półrocznego na Wschód.
Zmiana ustroju, wysokie oprocentowanie kredytów i trudności finansowe Polski spowodowały, że nie byliśmy w stanie obsługiwać zadłużenia. Z sumy około 27 mld dolarów odsetek, jakie w tym czasie narosły, zapłacono nieco ponad 12 mld, a około 15 mld dolarów powiększyło stan zadłużenia. Na początku lat 90., w wyniku negocjacji z krajami zrzeszonymi w Klubie Paryskim i prywatnymi wierzycielami Polski skupionymi wokół tzw. Klubu Londyńskiego, część długów nam darowano, resztę kończymy właśnie spłacać.
Przy okazji wizyty prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego ogłoszono, że 30 września, czyli przed terminem, przelejemy na konto rządu francuskiego blisko 350 mln euro. – Nie jest łatwo uzyskać zgodę na wcześniejszą spłatę, bo nasi wierzyciele na tym tracą – mówi Piotr Marczak, dyrektor Departamentu Zadłużenia Zagranicznego w Ministerstwie Finansów. – W wyniku tej transakcji nasz dług za granicą zmniejszy się o 10 mln euro (obecnie zadłużenie zagraniczne Polski to 33,3 mld euro), a jednocześnie zaoszczędzimy około 3,4 mln euro.
497 mld zł tyle na koniec marca 2008 roku wynosił dług Skarbu Państwa (krajowy i zagraniczny)
W rezultacie 30 września Polska będzie miała wobec Klubu Paryskiego, czyli sześciu krajów wierzycieli, już tylko 714 mln euro długu. – Będziemy chcieli spłacić przed terminem jak największą kwotę – zapewnia Marczak. – Teraz nie jest to już trudne, bo ostateczny termin upływa w marcu 2009 roku. Pozostanie nam tylko dług wobec Japonii, która nie jest skłonna negocjować. W jej wypadku termin spłaty długu upływa w 2014 roku – dodaje.