Główna stopa procentowa NBP nadal wynosi 6 proc. Rada Polityki Pieniężnej od kwietnia 2007 r. osiem razy podwyższała wysokość stóp (w sumie o 2 pkt proc.).
Najnowszy komunikat władz monetarnych wskazuje, że w samej radzie są zarówno zwolennicy dalszego zacieśniania polityki pieniężnej (bo inflacja nadal przekracza cel, czyli 2,5 proc.), jak i – w większości – członkowie przeciwni dalszym podwyżkom. Oni oczekują, że dotychczasowe zacieśnianie polityki pieniężnej razem z prognozowanym spowolnieniem gospodarki przyczyni się do spadku inflacji. Rada nie wyklucza jednak, że konieczne będą kolejne podwyżki. – Można to odczytać jako zapowiedź zmiany stóp jeszcze w tym roku. Naszym zdaniem będzie to jedna podwyżka – mówi Piotr Bielski, ekonomista BZ WBK.
– Można zrozumieć wahania RPP – mówi Krzysztof Rybiński, były wiceprezes NBP. Wszyscy spodziewają się obniżenia tempa wzrostu gospodarczego w Polsce, spowodowanego m.in. gorszymi wynikami gospodarek amerykańskiej i europejskiej. Ale członkowie rady oceniają, że spowolnienie nie będzie tak głębokie, jak spodziewano się wcześniej. Według Mariana Nogi wzrost gospodarczy w drugim kwartale 2008 r. był wyższy niż 5,6 proc. Oficjalne dane GUS poda w piątek.
– Pytanie, jak to niższe tempo rozwoju wpłynie na inflację – mówi Rybiński. Gorsza sytuacja finansowa przedsiębiorstw i zmniejszenie popytu na pracę mogą złagodzić presję płacową, a co za tym idzie – presję inflacyjną. Ale spodziewany wzrost cen energii i gazu może zwiększyć oczekiwania inflacyjne. To może doprowadzić do wystąpienia tzw. efektów drugiej rundy, czyli żądań podwyżek płac ze względu na wyższe ceny. – Moim zdaniem ryzyko, że presja inflacyjna wzrośnie, jest większe niż to, że zostanie zgaszona przez osłabienie gospodarki – zauważa Rybiński. – Na razie jastrzębie nie mają większości, by przegłosować podwyżki stóp – ocenia Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu.
Według Stanisława Gomułki, byłego wiceministra finansów, RPP liczy na wolniejszy wzrost wynagrodzeń w drugiej połowie roku. – Moim zdaniem tak się jednak nie stanie, a to właśnie jest największe zagrożenie dla inflacji – podkreśla.