Duże kontrowersje wywołała wypowiedź Zbigniewa Ziobry, ministra sprawiedliwości, który na pytanie „Wiadomości" o to, czy konieczne było pokazowe zatrzymanie byłych urzędników KNF, odpowiedział, że „być może Wojciech Kwaśniak został zaatakowany, bo Komisja Nadzoru Finansowego przez lata rozzuchwalała przestępców".
Byli szefowie NBP ocenili, że działania prokuratury w sprawie Jakubiaka, Kwaśniaka i innych urzędników „rażąco kontrastują z biernością prokuratury wobec osób, które do 2013 r. odpowiadały za sytuację w układzie SKOK".
Proces KNF się wydłużył
SKOK Wołomin był największą kasą spółdzielczą. Jeszcze w 2014 r. jej suma bilansowa wynosiła 3,1 mld zł, portfel kredytowy 2,4 mld zł, a depozyty 2,7 mld zł. Byłym urzędnikom KNF zarzuca się, że nie wprowadzili do października 2013 r. zarządcy komisarycznego mimo wiedzy o tym, że w kasie powstała sytuacja groźby niespłacenia zobowiązań wobec klientów, oraz pomimo stwierdzenia, że jej działalność wykazywała rażące i uporczywe naruszanie przepisów.
KNF wprowadziła zarządcę komisarycznego dopiero w listopadzie 2014 r. (miesiąc później złożyła wniosek do sądu o zawieszenie jej działalności i upadłość), choć kasa udzielała „kredytów na słupy" już od wielu lat. Dochodziło do regularnego naruszania prawa bankowego, ustaw o kasach spółdzielczych oraz o rachunkowości, udzielano kredytów osobom bez zdolności i bez oznaczenia celu kredytu, rolowano niespłacane długi. To przełożyło się na fatalną jakość kredytów i to był główny powód niewypłacalności kasy.
Nie oznacza to jednak, że KNF była bierna, bo w latach 2013–2014 informowała prokuraturę o nieprawidłowościach kilkakrotnie. Pierwszy raz w maju 2013 r., czyli już pół roku po objęciu SKOK-ów swoim nadzorem. Po kontroli wydano 35 zaleceń w sprawie kasy. W marcu 2013 r. ruszyło postępowanie administracyjne KNF mające wprowadzić zarządcę komisarycznego do kasy. Prokuratura, która teraz zarzuca byłym urzędnikom KNF niedopatrzenie obowiązków, wiedziała o łamaniu prawa i fatalnej sytuacji kasy. Wiedziała też Kasa Krajowa (prawdopodobnie od 2008 r.), która do momentu objęcia nadzorem sektora SKOK przez KNF kontrolowała kasy. Wskazują na to dokumenty odnalezione przez zarządcę komisarycznego. Kasa Krajowa nie zawiadomiła prokuratury, twierdząc, że nie było podstaw. Z dokumentów KNF wynika, że jej działalność skutkowała wręcz opóźnieniem wprowadzenia zarządcy, bo składała liczne wnioski i protesty w sprawie zarządcy komisarycznego. Poza tym depozyty kas zostały objęte gwarancjami BFG dopiero w listopadzie 2013 r.