Wniosek o obniżkę jest prawie pewny, ale w dziesięcioosobowej radzie nie znajdzie się jeszcze większość dla takiej decyzji – twierdzą ekonomiści. Ale nie wszyscy. – Wzrost gospodarczy jest coraz bardziej zagrożony, dodatkowo bodźcem są cięcia stóp w innych krajach – mówi Ernest Pytlarczyk, ekonomista BRE Banku. Spodziewa się on redukcji oprocentowania o 0,25 pkt proc. już w listopadzie.

Wczoraj na obniżkę stóp o 0,5 pkt proc. zdecydował się Węgierski bank centralny, który miesiąc temu podniósł stopy o 3 pkt proc. w obronie słabnącego forinta. Na niewiele to się zdało, a gospodarka Węgier w 2009 r. może się skurczyć o 1 – 2 proc. PKB. Obecnie główna stopa procentowa na Węgrzech to 11 proc. wobec 6 proc. w Polsce. – Stopy na Węgrzech mogą spadać szybko, choć wiele zależy od kondycji forinta – uważa Bartosz Pawłowski, ekonomista TD Securities.

W Polsce może być jednak więcej przeszkód do redukcji stóp już teraz.

– Mamy nadal wysoką inflację, a jej struktura jest bardziej uzależniona od popytu niż w Europie Zachodniej, gdzie tempo wzrostu cen będzie maleć szybciej – mówi Urszula Kryńska, ekonomistka Banku Millennium.

W października inflacja wyniosła 4,2 proc. (cel NBP to 2,5 proc.), a RPP musi też pamiętać o spełnieniu kryterium inflacyjnego na drodze do euro. Jednak spowalniająca gospodarka i spadająca inflacja zmuszą radę do reagowania. Większość ekonomistów już od początku 2009 roku spodziewa się spadku stóp. – Wzrost gospodarczy w pierwszej połowie roku spadnie do 2,5 – 3 proc. Dlatego spodziewamy się redukcji stóp o 1 pkt proc. – mówi Marta Petka, ekonomistka Raiffeisen Banu. Ale są ekonomiści (np. Citibanku), którzy nie wykluczają obniżek nawet o 2 pkt proc. w 2009 roku.