– Bardzo ważne jest to, by rząd federalny, landy, a także lokalne społeczności działały w najbliższych tygodniach wspólnie nad nowym programem pobudzenia gospodarki – powiedziała wczoraj Angela Merkel, kanclerz Niemiec.
Niemiecki tygodnik „Der Spiegel” podał w piątek, powołując się na źródła rządowe, że drugi program ratowania największej europejskiej gospodarki będzie miał wartość 40 mld euro. Niemcy kilka tygodni temu przyjęli już program o wartości 12 mld euro, a potem sprzeciwiali się nadmiernej ingerencji w gospodarkę, także podczas spotkań na forum Unii Europejskiej.
Ale nastroje w niemieckiej gospodarce – jak pokazał wskaźnik opracowany przez instytut Ifo – są najgorsze od 25 lat. W drugim i trzecim kwartale wzrost PKB był ujemny, a według tamtejszego Ministerstwa Gospodarki spadek PKB w przyszłym roku może wynieść nawet 3 proc.
Kanclerz Angela Merkel rozmawiała już na temat nowego planu pomocowego z szefami 16 niemieckich landów. – Skupimy się na inwestycjach w infrastrukturę takich jak drogi – mówiła wczoraj Merkel. Mimo zakrojonego na szeroką skalę programu pomocowego dla gospodarki Merkel chce trzymać budżet w ryzach. Ale prawie pewne jest to, że nie uda się zrealizować celu zrównoważenia budżetu w 2011 r. – To jest nadal nasz cel, bo z powodu zmian demograficznych, które objawią się już w połowie następnej dekady, nie chcemy zbytnio obciążać młodych – podkreśla Merkel.
Także Francja zastanawia się nad kolejnym planem pobudzania gospodarki. – Takie działania mogą być podjęte, jeżeli okażą się konieczne. Na razie nic na to nie wskazuje – mówił w piątek Claude Gueant, szef gabinetu prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Jak pokazują najnowsze dane, nastroje francuskich przedsiębiorców są najgorsze od 15 lat.