Związki biją w Opla

Żądania związkowców szkodzą fabryce w Gliwicach. To zły sygnał dla nowych właścicieli Opla

Publikacja: 15.09.2009 03:51

Związki biją w Opla

Foto: Fotorzepa, Magdalena Jodłowska

Według szacunków „Rz” fabryka w Gliwicach straci 5 mln zł na zablokowaniu przez związki zawodowe elastycznego rozliczania czasu pracy. Chciała tego dyrekcja w celu obniżenia kosztów.

– Z Gliwic popłynął zły sygnał do nowych właścicieli Opla. Pokazał, że zwązkowcy przedkładają doraźne korzyści nad interes firmy – ostrzega przewodniczący Rady Głównej BCC Maciej Grelowski. Zdaniem ekspertów taka postawa związków, gdy Magna i rosyjski Sbierbank szukają w fabrykach Opla możliwości cięcia kosztów, może skłonić inwestorów do wyboru Gliwic jako potencjalnego celu do likwidacji.

Problem dotyczy odrobienia dziesięciu dni września, w których zakład będzie stał z powodu spadku zamówień. Miałyby być odpracowane w najbliższych 12 miesiącach. Podobne rozwiązania stosowano już w innych zakładach Opla, m.in. w hiszpańskiej Saragossie. W Polsce taką możliwość wprowadziły nowe przepisy antykryzysowe, ale związki muszą wpierw się na nią zgodzić. „Solidarność” postawiła tymczasem warunki: żadnych zwolnień. Początkowo chciała nawet bezterminowych etatów zamiast umów tymczasowych. – Nowa ustawa ma chronić miejsca pracy. Czemu załoga miałaby ponosić koszty bez dodatkowych zabezpieczeń? – pyta Mirosław Rzeźniczek, zastępca szefa „Solidarności” w gliwickim Oplu.

Chodzi o stratę prawa do nadgodzin – nie byłoby ich przy odrabianiu postojowego w nowym systemie. Ale kierownictwo Opla uważa, że firma musi oszczędzać. Przy spadku produkcji o ponad połowę zmniejszyła zatrudnienie tylko o 8 proc. A pracownicy dostali gwarancje. – Jeszcze przed decydującymi rozmowami postanowiliśmy przedłużyć umowy wygasające w połowie roku 116 osobom do października i do grudnia – mówi kierownik działu PR w General Motors Poland Wojciech Osoś.

Ponadto w zamian za zgodę na późniejsze odrabianie postojowego umowy miały być przedłużone o kolejnych dziesięć miesięcy. Związki chciały jednak dodatkowych gwarancji: w tym czasie nikt nie mógłby stracić pracy bez względu na okoliczności. – Nie mogliśmy się na to zgodzić – twierdzi Osoś.

Do fiaska rozmów doszło na dzień przed deklaracją GM o sprzedaniu Opla Magnie i Rosjanom. Za porozumieniem z dyrekcją opowiadał się mniejszy od „Solidarności” Związek Zawodowy Pracowników. To w niego uderzy brak kompromisu, bo ma najwięcej pracowników tymczasowych. – Załoga czuje, że miejsca pracy są zagrożone. Zastanawiamy się, jak ocalić najwięcej z nich – mówi szef związku Marek Romanowski.

Ale pole manewru jest niewielkie. „Solidarność” uważa, że teraz jeszcze bardziej musi się upierać przy utrzymaniu zatrudnienia. – W przeciwnym razie w Gliwicach spadłaby produkcja, a to mogłoby zachęcić inwestorów do jej wygaszenia – argumentuje Rzeźniczek.

Tymczasem według ekspertów takie usztywnienie związków jest zagrożeniem dla efektywności zakładu. Kiedy ważą się losy europejskich fabryk koncernu, mogłoby się nawet okazać gwoździem do jego trumny.

Zdaniem Adama Żołnowskiego z PricewaterhouseCoopers, zwłaszcza teraz wszystkie żądania muszą być bardzo przemyślane. – Jeśli nawet dałyby pracownikom chwilową korzyść w postaci nadgodzin, to w dłuższej perspektywie ograniczyłyby konkurencyjność fabryki. A to mogłoby skłonić inwestora do zmiany lokalizacji produkcji – Ostrzega Żołnowski.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=a.wozniak@rp.pl]a.wozniak@rp.pl[/mail][/i]

Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku