Aby tak się stało, odjąć trzeba tę część długu publicznego, która wynika z funkcjonowania II filara ubezpieczeń. – Francja i Niemcy mogą mieć w 2013 – 2014 r. dług publiczny do PKB w okolicach 100 proc. My w tym czasie będziemy w okolicach 35 proc. PKB. To będzie wynikało również z szybszego wzrostu gospodarczego naszego kraju – powiedział w czwartek Jacek Rostowski, minister finansów.

Dodał, że rząd szuka najlepszego rozwiązania na złagodzenia negatywnych skutków reformy emerytalnej dla finansów publicznych. – To jest reforma, której nie zamierzamy cofać – zaznaczył. Wskazał, że jej koszty z punktu widzenia długu publicznego są jednak wysokie i cały czas rosną. Jest czas, by to naprawić w kontekście obecnej dyskusji na temat zmian w OFE. Na początku listopada Jacek Rostowski wraz z minister pracy Jolantą Fedak zaproponował rozwiązanie tego problemu poprzez obniżenie składki, jaką dostają OFE z 7,3 do 3 proc. Więcej pieniędzy trafiałoby do ZUS. Zamiast ponad 20 mld zł fundusze dostawałyby ok. 9 mld zł rocznie.

Co ciekawe, fundusze emerytalne już w tym roku dostaną mniej pieniędzy, niż było to zakładane w budżecie. Zamiast ok. 22 mld zł trafi do nich – jak wynika z naszych szacunków – mniej niż 21 mld zł. Do teraz otrzymały 19,1 mld zł . W ostatnich latach w grudniu nie dostawały więcej pieniędzy niż w listopadzie. Nawet jeśli trafi do nich tyle samo co w tym miesiącu – 1,5 mld zł, łączna tegoroczna kwota składek klientów będzie zbliżona do tej z 2008 r., gdy dostały 20,5 mld zł. W tej kwocie 19,6 mld zł stanowiły bieżące składki, a reszta to obligacje spłacające stary dług ZUS wobec OFE. Plany dotyczące wartości środków przekazywanych do funduszy konstruowane są na podstawie założeń dotyczących m.in. zatrudnienia czy wzrostu płac przewidywanych w danym roku.