Bruksela przedstawiła wczoraj raport o korzyściach płynących z bardziej ambitnej walki ze zmianą klimatyczną. Do tej pory UE zobowiązała się do obniżenia emisji dwutlenku o 20 proc. w 2020 roku (w porównaniu z 1990 rokiem). Były co prawda ambitne zapowiedzi, żeby redukcja sięgnęła 30 proc., ale tylko pod warunkiem, że inni światowi truciciele dokonają porównywalnego wysiłku. Organizacje ekologiczne przekonują, że kryzys gospodarczy zmniejsza koszty walki ze zmianą klimatyczną, więc za ambicje zapłacimy mniej. Biznes się żali, że właśnie kryzys uniemożliwia im dokonywanie czystych inwestycji.
W efekcie Komisja Europejska ogłosiła wczoraj raport, który zadowala wszystkich. Dowodzi, że ambitny cel jest realny i wcale nie tak kosztowny. Ale wcale nie zaleca jego realizacji. Pytana wprost, czy w obecnych warunkach warto rządom UE rekomendować redukcję emisji CO2 aż o 30 proc. Connie Hedegaard, unijna komisarz ds. zmiany klimatycznej odpowiedziała krótko: Nie.
Takie zachowanie ambitnej Dunki to efekt presji innych komisarzy i państw członkowskich. Dzień przed prezentacją raportu w Brukseli odbyła się bezprecedensowa wspólna konferencja prasowa ministrów niemieckiego i francuskiego, którzy zaapelowali do Komisji o umiar. A w samej Komisji też powstała silna opozycja złożona z czterech komisarzy: polskiego, niemieckiego, włoskiego i estońskiego, którzy wymusili zmiany w raporcie i w tonie wypowiedzi duńskiej komisarz.
– Kryzys w UE wymusił bardziej trzeźwy osąd sytuacji. Trzeba równoważyć ambicje z potrzebą zachowania konkurencyjności europejskiej gospodarki – powiedział polskim dziennikarzom Janusz Lewandowski. Ostateczny dokument dużo więcej niż wstępna wersja mówi o kosztach kryzysu w przedsiębiorstwach i o dużym ryzyku tzw. wycieku węgla (ang. carbon leakage), czyli przenoszenia firm branż energochłonnych z UE do krajów mniej ambitnych ekologicznie. Za najbardziej wrażliwe na to zjawisko uważa się przemysł: aluminiowy, stalowy i cementowy.
Organizacje ekologiczne uważają, że dokument Komisji potwierdza ich argumenty. – Greenpeace wzywa szefów państw i rządów Unii Europejskiej do podwyższenia celu redukcji emisji gazów cieplarnianych z 20 proc. do 30 proc. do 2020 r. (w porównaniu z rokiem 1990). Powinien być to pierwszy krok w kierunku ustanowienia celu redukcji emisji na poziomie co najmniej 40 proc. dla wszystkich krajów uprzemysłowionych, co byłoby zgodne z naukowymi rekomendacjami i pozwoliłoby na utrzymanie wzrostu globalnej temperatury poniżej 2 st. C – brzmi fragment oświadczenia Greenpeace.