W tym roku jest jeszcze gorzej, ponieważ w ostatnich latach zadłużenie naszego kraju przyrasta w tempie bliskim 14 proc. Statystyczny Polak dostaje więc w prezencie urodzinowym dług do zapłacenia sięgający 4,8 tys. euro, czyli ponad 19 tys. zł.
Podczas gdy większość krajów unijnych już zapowiedziała ostrą walkę z nadmiernymi deficytami, a rządy jeden po drugim przyjmują pakiety oszczędnościowe, w Polsce ciągle nie ma pomysłu, jak walczyć z zadłużeniem.
[srodtytul]Trzeba podnieść VAT[/srodtytul]
– Przyrost zadłużenia wynika wprost z wielkości deficytu finansów publicznych, który na koniec ubiegłego roku sięgnął 7,1 proc. PKB, co oznacza, że był wyższy od poziomu rekomendowanego przez Komisję Europejską o 4,1 pkt proc. – wyjaśnia prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów. – Jeśli zgodnie z założeniami ograniczymy deficyt, spadną też potrzeby pożyczkowe Polski.
Zdaniem ekonomisty nie da się tego zrobić, stawiając tylko i wyłącznie na prywatyzację, bo dochody z tego tytułu kiedyś się skończą. – Trzeba na trwałe zwiększyć dochody i zmniejszyć wydatki – wyjaśnia Wernik. Podkreśla, że rząd boi się podnosić podatki, a patrząc na poczynania krajów europejskich, innego wyjścia nie ma. Trzeba więc podnieść podatki – przede wszystkim pośrednie, czyli VAT i akcyzę.