Los nowej ustawy o specjalnych strefach ekonomicznych wisi na włosku. Dziś jej projekt ma zaakceptować Rada Ministrów. Ale niewykluczone, że zostanie przez ministra gospodarki wycofany, jeśli spróbuje go zmienić minister finansów.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się „Rz”, jeszcze przed posiedzeniem rządu dojdzie do spotkania u premiera Donalda Tuska. Ministerstwo Gospodarki, które przygotowało nowelizację ustawy, chce obronić jej najważniejsze zapisy, w tym prawo inwestorów działających w strefach do redukcji planowanego zatrudnienia o 20 – 25 proc. Inwestorzy domagają się tego ze względu na ograniczenia w produkcji spowodowane spadkiem zamówień. Tymczasem na cięcia nie zgadza się minister finansów.
Kolejny sporny problem to zasady inwestycji na gruntach prywatnych i rozszerzania stref o takie tereny, czego domagają się spółki administrujące strefami. Argumentują, że przyciągnęłoby to nowe inwestycje. Ministerstwo Finansów jest przeciwne, bo chce ograniczać ulgi inwestycyjne. Wcześniej z tego samego powodu usunięto z projektu możliwość rozliczania strat.
Prace nad ustawą trwają już przeszło rok, a jej obecne zapisy, które miały wspomagać inwestorów poszkodowanych kryzysem, daleko odbiegają od pierwotnych założeń. Strefy obawiają się, że poprawki, jakie chce do projektu wprowadzić minister finansów, będą miały odwrotny skutek i tylko pogorszą sytuację przedsiębiorców. Tymczasem wczoraj Ministerstwo Finansów przesłało 17 stron kolejnych uwag do ustawy.
Co na to resort gospodarki? – Minister nie zgodzi się na propozycje ministra finansów, bo pogorszyłyby sytuację firm w strefach – twierdzi wiceminister gospodarki Rafał Baniak. Może to oznaczać, że jeśli członkowie rządu zechcieliby poprzeć zaostrzenie projektu, wicepremier Waldemar Pawlak podjąłby decyzję o wycofaniu go z porządku obrad.