Rada Ministrów przyjęła wczoraj "Ramy strategiczne narodowego planu wprowadzenia euro" przygotowane przez Ludwika Koteckiego, pełnomocnika rządu ds. wprowadzenia euro.
W dokumencie nie określono ani daty wejścia Polski do unii walutowej, ani orientacyjnych dat spełnienia tzw. kryteriów z Maastricht. Obecnie Polska nie spełnia żadnego z nich i jest objęta procedurą nadmiernego deficytu. Komisja Europejska nakazała nam obniżyć poziom deficytu finansów publicznych poniżej 3 proc. PKB do 2012 r., ale z rządowych prognoz wynika, że najszybciej może to nastąpić w 2013 r. Minister finansów prognozuje, że w 2011 r. deficyt sięgnie 7,9 proc. – Celem rządu pozostaje jak najszybsze przyjęcie euro przy uwzględnieniu wszelkich warunków gwarantujących bezpieczną integrację – zapewnia Ludwik Kotecki. – Nie określamy jednak daty, ponieważ wciąż panuje duża niepewność co do momentu spełnienia kryteriów z Maastricht.
Z dokumentu wynika, że w ciągu dziewięciu lat po przyjęciu wspólnej unijnej waluty polski PKB może być dzięki temu wyższy o 2,5 – 7,5 proc., a konsumpcja prywatna zwiększy się dodatkowo o 1,1 – 3,7 proc. Wzrost cen artykułów, jaki może przejściowo wywołać wprowadzenie euro, analitycy resortu finansów szacują na ok. 1 proc. – Analizy były przeprowadzane w odniesieniu do obecnej sytuacji, a w momencie przyjmowania euro otoczenie może być inne. Tak więc efekty także mogą się zmienić – wyjaśnia Kotecki.
Wiceminister dodał, że obecnie określenie daty wejścia do strefy euro nie jest konieczne, a dokument jest potrzebny, aby zacząć przygotowania do zamiany walut. Za rok ma powstać "Narodowy plan przyjęcia euro", który już dokładnie określi harmonogram przyjmowania unijnej waluty.
Zdaniem ekonomisty Ryszarda Petru z punktu widzenia stabilności naszej waluty lepiej byłoby, gdyby data wejścia Polski do ERMII (mechanizmu poprzedzającego zmianę waluty) i przyjęcia euro do końca była utrzymywana w tajemnicy. – Informacja o zamianie złotego na euro może być wykorzystana przez rynki finansowe. Lepiej byłoby więc, gdyby rząd przygotowywał się do procesu, ale decyzje ogłosił w ostatniej chwili – wyjaśnia ekonomista. Jego zdaniem jeśli Bruksela nie złagodzi kryteriów z Maastricht, Polska będzie gotowa przyjąć euro około 2020 r., i to pod warunkiem że rząd zacznie reformować gospodarkę.