Wydatki są hamowane

Minister finansów liczy, że tegoroczny deficyt będzie niższy o 4 mld zł od planu. Aby taki wynik osiągnąć, zdaniem ekonomistów, blokuje wydatki państwa

Publikacja: 16.11.2010 05:10

Najlepiej ściągane są podatki pośrednie

Najlepiej ściągane są podatki pośrednie

Foto: Rzeczpospolita

Po dziesięciu miesiącach roku w kasie państwa znalazło się już 82,1 proc. zaplanowanych dochodów. Wydatki sięgnęły 81,7 proc. planu. Oznacza to, że z podatków i innych źródeł państwo zarobiło 204,4 mld zł, a wydało 246,2 mld zł. Tak więc na koniec października deficyt państwa wyniósł 41,8 mld zł.

W całym roku ma sięgnąć 52,2 mld zł, jednak resort finansów już w sierpniu podał, że może być niższy. Wiceminister finansów Hanna Majszczyk poinformowała, że to na razie wstępne szacunki, jednak nic nie zagraża niższemu wykonaniu w całym 2010 roku.

– Istnieje zbyt duża niepewność co do poziomu wpływów z podatków dochodowych, dlatego też minister finansów permanentnie, od kilku miesięcy, blokuje wydatki państwa – uważa Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Skutek jest taki, że w październiku deficyt zwiększył się zaledwie o 2 mld zł.

Zdaniem ekonomisty oszczędności są konieczne, ponieważ z jego wyliczeń wynika, że wpływy z podatków dochodowych będą o 9 – 10 mld zł niższe (połowa z tego przypadnie na państwową kasę, reszta zaś na samorządy). Sytuację zaczynają ratować podatki pośrednie – wizja podwyżki stawki podatku VAT o 1 pkt proc. przyczyniła się do przyspieszenia konsumpcji. – Skutek może być taki, że wpływy z podatków pośrednich będą o 6 – 7 mld zł wyższe od zaplanowanych – szacuje Jankowiak.

W obniżenie deficytu do 48,3 mld zł nie wierzy prof. Andrzej Wernik z Akademii Finansów. W jego opinii być może będzie on niższy, ale góra o 2 mld zł. – Nie sądzę, aby udało się uzyskać z podatków pośrednich dochody wyższe aż o 4 mld zł, jak wyliczył resort finansów – wyjaśnia prof. Wernik. – Moim zdaniem można liczyć co najwyżej na 3 mld zł ekstra. Niższe będą też wpływy z PIT – o 1 – 1,5 mld zł.

Z kolei prof. Stanisław Gomułka podkreśla, że dodatkowym źródłem oszczędności dla budżetu są zawsze inwestycje. – Z reguły nie udaje się wydać całej zaplanowanej kwoty – przypomina ekonomista BCC. – Dodatkowe ograniczenia będą konieczne, jeśli się okaże, że dochody jednak nie idą tak pomyślnie, jak zakładano.

Resort szacował, że wpływy z podatków będą wyższe, niż zapisano w budżecie, ponieważ gospodarka przyspieszyła. Zakładano, że będzie ona rosnąć w tym roku w tempie 1,2 proc., tymczasem wszystko wskazuje na to, że może ono sięgnąć 3,5 proc. Okazało się jednak, że w przypadku firm sytuacja wcale nie wygląda różowo. Po wrześniu udało się ściągnąć niewiele ponad połowę zaplanowanej kwoty podatku CIT. Powód? Przedsiębiorstwa nadal odczuwają skutki kryzysu, wiele z nich zmuszonych jest tworzyć rezerwy na przewidywane straty.

– Ten i przyszły rok będą latami, w których ożywienie gospodarcze może być jeszcze bardzo kruche – podkreśla prof. Wernik. – Mimo dość wysokiego wskaźnika wzrostu dochody wcale jeszcze nie będą tak wysokie, jakby wskazywał na to wynik PKB.

Po dziesięciu miesiącach roku w kasie państwa znalazło się już 82,1 proc. zaplanowanych dochodów. Wydatki sięgnęły 81,7 proc. planu. Oznacza to, że z podatków i innych źródeł państwo zarobiło 204,4 mld zł, a wydało 246,2 mld zł. Tak więc na koniec października deficyt państwa wyniósł 41,8 mld zł.

W całym roku ma sięgnąć 52,2 mld zł, jednak resort finansów już w sierpniu podał, że może być niższy. Wiceminister finansów Hanna Majszczyk poinformowała, że to na razie wstępne szacunki, jednak nic nie zagraża niższemu wykonaniu w całym 2010 roku.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Finanse
Warren Buffett przejdzie na emeryturę. Ma go zastąpić Greg Abel
Finanse
Berkshire ze spadkiem zysków, rośnie za to góra gotówki
Finanse
Polacy niespecjalnie zadowoleni ze swojej sytuacji finansowej
Finanse
Norweski fundusz emerytalny z miliardową stratą
Finanse
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje