– Przesłaliśmy prokuraturze e-mail wysłany wcześniej przez tradera jednego z międzynarodowych banków. Rozsiewanie takich plotek jest niedopuszczalne – głosi komunikat resortu finansów. Wkrótce potem ministerstwo ujawniło, że wspomniany e-mail został wysłany przez pracownika Citigroup, a bank ten współdziała w dochodzeniu.
Nerwowa reakcja greckiego rządu na rozprzestrzenianie się plotek o restrukturyzacji jest zrozumiała w świetle sytuacji na rynkach. Rentowność greckich obligacji dziesięcioletnich sięgnęła w czwartek rekordowego poziomu 14,9 proc. Rentowność dwulatek wynosiła wówczas 20,7 proc. i była najwyższa w historii.
– Plotki dotyczące restrukturyzacji są głównym czynnikiem, który sprawia, że rentowność obligacji sięga nowych rekordów. Już sam pomysł, że może dojść do restrukturyzacji i można stracić część pieniędzy włożonych w grecki dług, wydaje się straszny. Inwestorzy pozbywają się więc obligacji – wskazuje Luca Cazzulani, strateg obligacyjny z banku Unicredit.
150 proc. PKB ma wynieść w 2011 r. dług publiczny Grecji
Greckie władze próbują uspokoić inwestorów, twierdząc, że nie zamierzają restrukturyzować zadłużenia kraju. Podkreślają również, że nie ma obecnie potrzeby dokonania takiej operacji, gdyż jeszcze w 2013 r. kraj będzie miał dostęp do wartych 110 mld euro funduszy pomocowych zapewnionych mu przez Unię Europejską oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Tymczasem pogłoska, która stała się powodem doniesienia do prokuratury, mówiła, że restrukturyzacja długu może się zacząć już po prawosławnej Wielkanocy.