Obawy takie wyraża 83 proc. bezrobotnych oraz 73 proc. pracujących. Trzy czwarte Niemców oskarża rząd, że nie wprowadził płacy minimalnej w gospodarce.
Takie i podobne wyniki sondaży publikują od kilku dni niemieckie media. Związki zawodowe organizują konferencje i sympozja, żonglując swymi danymi, z których ma jednoznacznie wynikać, że w sytuacji braku płacy minimalnej po 1 maja wielu niemieckich pracowników odczuje zaniedbania rządu na własnej skórze.
– Niemcy są jedynym, prócz Cypru, krajem w UE, który nie ma ustawowej regulacji płacowej – mówi Franz Josef Möllemberger, szef centrali związkowej NGG skupiającej pracowników przemysłu spożywczego, gastronomicznego i hotelarskiego. Jego zdaniem płace w tym sektorze gospodarki są szczególnie zagrożone dumpingiem.
Związki walczą od lat o wprowadzenie płacy minimalnej. Obowiązuje ona w dziesięciu branżach (m.in. w budownictwie). Minimum płacowe waha się od 6,5 do 12,95 euro za godzinę. Związki chcą płacy minimalnej w całej gospodarce. Proponują co najmniej 8,5 euro za godzinę. Dla porównania, we Francji płaca minimalna (według danych Fundacji Hansa Böcklera) wynosi 9 euro, w Holandii – 8,74, w Wielkiej Brytanii – 6,91, w Hiszpanii – 3,89, a w Polsce w przeliczeniu – 1,85 euro.
Piotr Jendroszczyk z Berlina