Korespondencja z Rzymu
Giuliano Melani ma 50 lat. Jest pośrednikiem finansowym w banku UniCredit. Mieszka w liczącym 25 tysięcy mieszkańców Quarranta i do soboty mało kto o nim słyszał. Dziś jest na ustach całych Włoch.
Melani wykupił całą stronę w piątkowym wydaniu największego dziennika Włoch „Corriere della Sera", na której zwrócił się z apelem:
„Mamy problem. Ogromne długi. Ale na Boga, jesteśmy wielkim narodem. Kochamy nasz kraj. Jest w nim wiele do zrobienia. Ale teraz najważniejsze jest jedno: Wykupmy nasz dług! Damy radę! Dzięki Bogu nie jesteśmy skazani na rząd i Europę. Nie stoi za mną żaden komitet, żadna partia. W poniedziałek rano kupię obligacje państwowe za 20 tysięcy euro" (za swój apel zapłacił „CdS" drugie tyle).
Melani zaproponował, by kupując obligacje, wybierać najniższe oprocentowanie lub wręcz z zysku zrezygnować. W jego tekście wyczytać też można, że „odpowiedzialność za ogromny dług publiczny spada na wszystkich": tych, którzy nie płacili podatków, pracowali na czarno, przedstawiali w pracy fałszywe zaświadczenia lekarskie. „Dajmy znać Chińczykom, że nie jesteśmy na sprzedaż, że respektujemy prawa człowieka, że u nas do opozycji się nie strzela" – napisał.