– Raz podchodziliśmy do kupna tej spółki. Wtedy nie wyszło. Ale nadal uważamy, że Anwil dobrze wpisywałby się w strategię naszego biznesu, dlatego jest on w orbicie naszych zainteresowań – mówi „Rz" Paweł Jarczewski, prezes zakładów Azotowych?Puławy. Jednak pytany, czy byłby gotów podwyższyć cenę do 2 mld zł, na jakie szacowana jest przez analityków wartość Anwilu, odmawia komentarza.
Analitycy uważają, że przejecie Anwilu przez Puławy oznaczałoby wydłużenie łańcucha i podniesienie wartości oferowanych produktów oraz efekty synergii sprzedażowej i logistycznej. – Celem jest budowa silnej grupy?Puławy o zdywersyfikowanym portfelu nowoczesnych produktów dla?rolnictwa – przekonywał swego czasu prezes Jarczewski.
Giełdowa spółka, która w IV kwartale ub.r. przejęła od Ciechu gdańskie Fosfory za blisko 230 mln zł, na razie nie jest zainteresowania innymi akwizycjami. Z wypowiedzi przedstawicieli zarządu wynika, że Puławy mają się w tym roku skupić przede wszystkim na porządkowaniu Fosforów; ich przejęcie pozwoliło poszerzyć asortyment o wieloskładnikowe nawozy mineralne zawierające azot, fosfor i potas. – Po tym, jak UOKiK dał nam zgodę na przejęcie chorzowskich Azotów-Adipol za 44,7 mln zł, skoncentrujemy się na uruchomieniu w ciągu dwóch lat instalacji do produkcji stearyny za około 65 mln zł – powiedział prezes Jarczewski.
To element strategii Puław, która zakłada budowę, wraz z grupą Azotów, fabryki kaprolaktamu w Azji. Rozważane jest m.in. zawiązanie spółki jointventure i pozyskiwanie partnerów na tamtejszym rynku. Od wyboru konkretnego scenariusza zależy, ile potrwa budowa. Ostrożne szacunki zakładają, że będą to co najmniej 3–4 lata.
– Na świecie buduje się teraz instalacje o zdolnościach produkcyjnych na poziomach 80-120 tys. ton rocznie. Także myślimy o podobnym przedsięwzięciu – ujawniają przedstawiciele zarządu. O kwotach rozmawiać nie chcą.