W tym roku 84 proc. pracodawców planuje podwyżki pensji – wynika z najnowszych danych firmy doradczej Hay Group. To mniej niż w 2011 r., gdy wynagrodzenia podstawowe zwiększyło ponad dziewięć na dziesięć firm.
– W sytuacji niepewności w gospodarce firmy są dużo bardziej ostrożne – podkreśla Mirosława Kowalczuk, dyrektor w Hay Group Polska. Tę ostrożność widać też w skali planowanych na ten rok podwyżek pensji – średnio wyniosą one 3,2 proc., czyli mniej niż w ubiegłym roku (3,9 proc.) i poniżej prognozowanej na ten rok 4-proc. inflacji.
Skromne, niespełna 2-proc. podwyżki planują banki, gdzie ten rok upływa pod hasłem restrukturyzacji, cięcia zatrudnienia i analiz efektywności. Plany poniżej średniej ma również sektor sprzedaży detalicznej, gdzie podwyżka minimalnego wynagrodzenia znacząco ograniczyła możliwości wzrostu płac w części firm.
Realny wzrost pensji mogą odczuć pracownicy sektora ubezpieczeń, gdzie firmy przewidują 4,5 proc. podwyżki. Jak ocenia Mirosława Kowalczuk, trend wzrostu pensji powyżej rynkowej średniej widać w ubezpieczeniach od kilku lat.
Branża wybija się też pod względem wzrostu płac zarządów dużych spółek giełdowych. W firmach ubezpieczeniowych przeciętne zarobki top menedżerów za 2011 rok (licząc premie i nagrody) wzrosły o 140 proc., przekraczając 2,8 mln zł. To niewiele poniżej poziomu najlepiej płacących spółek medialnych – wynika z najnowszego raportu firmy PwC, która przeanalizowała wynagrodzenia zarządów spółek z WIG20, mWIG40 oraz sWIG 80. W 2011 r. przeciętne zarobki wyniosły tu 1,13 mln zł. To o 18 proc. więcej niż rok wcześniej, głównie dzięki o połowę większym premiom i nagrodom za 2010 r. W rezultacie udział premii w łącznych zarobkach polskich menedżerów wzrósł w ubiegłym roku do 35 proc. (z 28 proc. rok wcześniej).