Gospodarka hamuje znacznie szybciej, niż przewidywała większość ekonomistów. PKB w drugim kwartale zwiększył się ledwie o 2,4 proc., jak podał GUS. Polska rozwija się o jedną trzecią wolniej niż w pierwszych miesiącach roku, co odczuje nie tylko budżet państwa, ale przede wszystkim my – obywatele.
– Mamy jazdę w dół bez trzymanki zamiast spokojnego osłabienia – mówi Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka PKPP Lewiatan. Zwraca uwagę, że po raz pierwszy od trzech lat zmniejszył się popyt krajowy (o 0,2 pkt proc.). A dotychczas to on i konsumpcja były mocnymi składowymi naszego wzrostu gospodarczego.
Ten rok może być pierwszym od początku transformacji, kiedy nie wzrosną płace realnie. Oznacza to mniej pieniędzy w domowym budżecie. Będziemy kupować tańsze towary albo ograniczymy konsumpcję. – Jeśli rodziny orientują się, że 25. dnia miesiąca kończą się pieniądze, a wcześniej kończyły się 30., zaczynają oszczędzać – tłumaczy Rafał Antczak, członek zarządu Deloitte.
2,4 procent
wyniósł wzrost PKB w II kw. Rząd przewiduje, że w całym 2012 r. zwiększy się o 2,5 proc.