Dyskusja, jaka rozpoczęła się w związku z zaproponowaną przez ministra Rostowskiego zmianą stawek akcyzy na wyroby tytoniowe – polegającą na obniżeniu stawki procentowej do 25 proc. i przerzuceniu większej części efektywnego opodatkowania na część kwotową (stałą) – wpisuje się w debatę prowadzoną na ten temat w Unii Europejskiej.
Tylko w ciągu ostatnich dwóch lat 18 krajów obniżyło część procentową podatku, chcąc w zamian podwyższyć element kwotowy. Może nawet dziwić w propozycji Ministerstwa Finansów, że nie poszła ona dalej w stronę rekomendacji podatkowych dla Polski przygotowanych przez WHO. WHO proponowało bowiem stawkę nie 25 proc., ale jedynie 10 proc., oraz wyrównanie opodatkowania tytoniu do palenia. W opinii WHO przesunięcie ciężaru opodatkowania papierosów w stronę stawki kwotowej skłania producentów do rywalizacji o klienta jakością wyrobów, a nie niską ceną. Obrazowo rzecz ujmując, stawka kwotowa obciąża w ten sam sposób paczkę papierosów niezależnie od ceny producenta. Analogicznie stawka procentowa jest niższa dla papierosów tańszych.
Dwa podejścia
Analizując krajobraz podatkowy w UE, widzimy w obecnej chwili reprezentantów dwóch podejść: kraje południa Europy (Grecja, Włochy czy Hiszpania) preferują wysoką stawkę procentową (powyżej 50 proc.).
Polski rząd poprzez ostatnią propozycję skłania się zaś wyraźnie ku polityce realizowanej przez kraje takie, jak Niemcy, Wielka Brytania, Dania czy Holandia (stawki procentowe ok. 20 proc., a w przypadku Holandii nawet znacznie poniżej) – i można uznać słuszność tego rozwiązania z punktu widzenia filozofii opodatkowania tych produktów. Akcyza od papierosów pomyślana jest przecież jako podatek mający równoważyć koszty społeczne, a nie podatek od luksusu, a koszt społeczny każdej wypalonej paczki jest podobny. Czemu więc tańsze papierosy miałyby korzystać z niższej, opartej na stawce kwotowej akcyzy?
W 2009 r. MF obniżyło stawkę procentową z ponad 40 proc. do 31,41 proc. na rzecz zwiększenia stawki kwotowej