Pomimo kryzysu w strefie euro wszystko wskazuje na to, że Szwecji nie grozi recesja. Tak, jest spowolnienie. Tegoroczny wzrost PKB nie będzie wyższy niż 0,8 proc. – prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale przyszły rok, mimo zapowiedzi przedłużających się kłopotów w strefie euro, ma być już zdecydowanie lepszy. Nie mówiąc o tym, że jeszcze w styczniu Narodowy Instytut Badań Statystycznych (NIER) prognozował, że w tym roku szwedzka gospodarka nie będzie w stanie wypracować wyższego wzrostu niż 0,4 proc. PKB.
– Gospodarka daje sobie radę znacznie lepiej, niż sądziliśmy, mniejsze jest bezrobocie – mówi Jasper Hansson z NIER. Przykre wydarzenia też jednak w gospodarce szwedzkiej zachodzą, jak chociażby ostatnia decyzja Volvo o zamknięciu fabryki autobusów i przeniesieniu produkcji do Polski, pod Wrocław.
Także bank SEB w swoich prognozach podkreśla, że Szwedzi i tym razem wyjdą z kryzysu bez większych kłopotów. – Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Dowód – wszyscy chcą kupować i nasze obligacje, i koronę. Gospodarstwa domowe i firmy na razie dają sobie radę z pokonaniem kryzysu – mówi Hakan Frisen, szef analityków w SEB. – Tyle że „daje sobie radę" lepiej niż kraje strefy euro. A jeśli porównamy nasze wyniki z tym, co udaje się osiągnąć krajom południa kontynentu, to wręcz mamy prosperity. Niewątpliwie jednak przechodzimy przez trudny moment – mówi.
Bańka na rynku nieruchomości
Szwedzi lepiej dają sobie dzisiaj radę niż inne kraje, ponieważ wyciągnęli wnioski z poprzednich kryzysów, jakie ich dotknęły. Przede wszystkim gospodarka tego kraju nie przeszła w latach 2008–2009 przez typowy cykl dla większości krajów UE: programy pomocowe, wysokie bezrobocie, błyskawicznie rosnąca konsumpcja, inflacja, długi gospodarstw domowych.
Odpowiedzialności Szwedzi nauczyli się na początku lat 90., ich kraj znalazł się wówczas w potężnym kryzysie bankowym, gdy pękła bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości. Nie różnił się on praktycznie od tego, który przewrócił gospodarkę Irlandii, a teraz nęka Hiszpanię. Wtedy szwedzki rząd uratował banki, a w zamian za pieniądze podatników przejął pakiety akcji. Działanie rządu było niemal desperackie, ale niesłychanie skuteczne. Politycy energicznie zajęli się bankami, mieli przy tym pełne wsparcie elektoratu, a partie nie kłóciły się ze sobą, co jest dobre, a co złe, tylko wsparły rząd.