Jak wygląda kryzys po szwedzku

Szwedzi mają zasadę, że im głębszy kryzys, tym prościej jest przebudować gospodarkę na bardziej konkurencyjną. Dlatego łatwiej im wychodzić z zapaści

Publikacja: 06.10.2012 01:26

Jak wygląda kryzys po szwedzku

Foto: Bloomberg

Pomimo kryzysu w strefie euro wszystko wskazuje na to, że Szwecji nie grozi recesja. Tak, jest spowolnienie. Tegoroczny wzrost PKB nie będzie wyższy niż 0,8 proc. – prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale przyszły rok, mimo zapowiedzi przedłużających się kłopotów w strefie euro, ma być już zdecydowanie lepszy. Nie mówiąc o tym, że jeszcze w styczniu Narodowy Instytut Badań Statystycznych (NIER) prognozował, że w tym roku szwedzka gospodarka nie będzie w stanie wypracować wyższego wzrostu niż 0,4 proc. PKB.

– Gospodarka daje sobie radę znacznie lepiej, niż sądziliśmy, mniejsze jest bezrobocie – mówi Jasper Hansson z NIER. Przykre wydarzenia też jednak w gospodarce szwedzkiej zachodzą, jak chociażby ostatnia decyzja Volvo o zamknięciu fabryki autobusów i przeniesieniu produkcji do Polski, pod Wrocław.

Także bank SEB w swoich prognozach podkreśla, że Szwedzi i tym razem wyjdą z kryzysu bez większych kłopotów. – Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Dowód – wszyscy chcą kupować i nasze obligacje, i koronę. Gospodarstwa domowe i firmy na razie dają sobie radę z pokonaniem kryzysu – mówi Hakan Frisen, szef analityków w SEB. – Tyle że „daje sobie radę" lepiej niż kraje strefy euro. A jeśli porównamy nasze wyniki z tym, co udaje się osiągnąć krajom południa kontynentu, to wręcz mamy prosperity. Niewątpliwie jednak przechodzimy przez trudny moment – mówi.

Bańka na rynku nieruchomości

Szwedzi lepiej dają sobie dzisiaj radę niż inne kraje, ponieważ wyciągnęli wnioski z poprzednich kryzysów, jakie ich dotknęły. Przede wszystkim gospodarka tego kraju nie przeszła w latach 2008–2009 przez typowy cykl dla większości krajów UE: programy pomocowe, wysokie bezrobocie, błyskawicznie rosnąca konsumpcja, inflacja, długi gospodarstw domowych.

Odpowiedzialności Szwedzi nauczyli się na początku lat 90., ich kraj znalazł się wówczas w potężnym kryzysie bankowym, gdy pękła bańka spekulacyjna na rynku nieruchomości. Nie różnił się on praktycznie od tego, który przewrócił gospodarkę Irlandii, a teraz nęka Hiszpanię. Wtedy szwedzki rząd uratował banki, a w zamian za pieniądze podatników przejął pakiety akcji. Działanie rządu było niemal desperackie, ale niesłychanie skuteczne. Politycy energicznie zajęli się bankami, mieli przy tym pełne wsparcie elektoratu, a partie nie kłóciły się ze sobą, co jest dobre, a co złe, tylko wsparły rząd.

I wszyscy wyciągnęli z tego wniosek: w finansach państwa musi panować porządek. To dlatego właśnie w kryzysie 2008/2009 doszło do krótkiej recesji.

Lepiej tylko Polska

– Ale generalnie daliśmy sobie radę znacznie lepiej niż jakikolwiek kraj UE poza Polską – uważa Lars Calmfors, profesor ekonomii z Uniwersytetu Sztokholmskiego. – Nasze banki wyciągnęły wnioski z kryzysu na rynku nieruchomości i nie były skłonne, by ponownie się tam angażować w takim stopniu jak wcześniej, zwłaszcza w USA. To prawda, popełniły błędy w krajach bałtyckich, ale ich skala była mniejsza, bo i gospodarki bałtyckie są malutkie – mówi Calmfors. – W tej sytuacji nasza gospodarka weszła w kryzys w roku 2008 w niezłej kondycji, a nadwyżka budżetowa pozwoliła na pole manewru. Nie było potrzeby mocnego zaciskania pasa, tak jak w niektórych krajach strefy euro – dodaje profesor. – Wiedzieliśmy też po doświadczeniach z lat 90., że nie opłaca się utrzymywanie na siłę sztywnego kursu waluty.

Jego zdaniem korzystne było również to, że kraj nie należy do strefy euro, więc korona tak jak polski złoty mogła zyskiwać bądź tracić na wartości, co w efekcie dało miękkie lądowanie. – Chociaż w 2009 roku mieliśmy spadek PKB aż o ponad 5 proc. – przypomina. Wtedy także spadł popyt na szwedzki eksport, ale i na koronę. W efekcie eksport staniał i pojawił się popyt.

Tym razem jednak korona się nie osłabiła, co eksportowi nie pomaga. Ale zdaniem ekonomistów najtrudniejsze już minęło. Chociaż jest dużo niejasności co do przyszłego wzrostu gospodarki. Zazwyczaj jednak jest tak, że szwedzki PKB rośnie o 1 pkt procentowy szybciej niż gospodarka strefy euro. Powinno tak być i tym razem.

Pomimo kryzysu w strefie euro wszystko wskazuje na to, że Szwecji nie grozi recesja. Tak, jest spowolnienie. Tegoroczny wzrost PKB nie będzie wyższy niż 0,8 proc. – prognozuje Międzynarodowy Fundusz Walutowy, ale przyszły rok, mimo zapowiedzi przedłużających się kłopotów w strefie euro, ma być już zdecydowanie lepszy. Nie mówiąc o tym, że jeszcze w styczniu Narodowy Instytut Badań Statystycznych (NIER) prognozował, że w tym roku szwedzka gospodarka nie będzie w stanie wypracować wyższego wzrostu niż 0,4 proc. PKB.

Pozostało 88% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli