Nawet 1 mld zł rocznie wydaje cała administracja publiczna na usługi pocztowe – szacuje Fundacja Republikańska. Z tego kilkaset milionów przypada na samorządy. – Dzięki liberalizacji rynku od 1 stycznia 2013 r. urzędy mogą zaoszczędzić na usługach pocztowych nawet 30–40 proc. – analizuje Janusz Konopka, prezes Speedmail.

Jak? Część przesyłek nadawanych przez urzędy wymaga  tzw. urzędowej mocy stempla pocztowego (np. te dotyczące postępowania administracyjnego czy sądowego). Takie uprawnienia przysługują wyłącznie Poczcie Polskiej. Jednak ogromna większość to listy zwykłe i polecone, bez wymogu urzędowej mocy stempla. – Urzędy mogłyby dzielić postępowanie na części lub dopuszczać możliwość złożenia ofert częściowych na przesyłki, które nie wymagają urzędowej mocy potwierdzenia nadania – mówi Konopka.

Jak wynika z informacji przedstawianych przez operatorów alternatywnych, wysłanie zwykłego listu za pośrednictwem Poczty Polskiej kosztuje 1,60 zł, u konkurencji – 1,05 zł. Ale jak przeanalizowała „Rz", na kilkadziesiąt przetargów rozstrzygniętych w ostatnich miesiącach ok. 98 proc. wygrywa Poczta Polska, jako jedyny oferent zresztą. Pozostałe 2 proc. może jednak być zwiastunem nowych trendów.

W gminie Szprotawa przetarg na świadczenie usług pocztowych w lokalnym zakresie wygrała miejscowa firma P.W. Sikorscy.  Otrzymała też podobne zamówienie powiatu żagańskiego, oferując o 18 proc. niższą cenę niż Poczta Polska. A na początku roku przetarg Wrocławia na ponad 5 mln zł  wygrała firma InPost.