Polska Izba Gospodarcza Czystości zwraca uwagę na to, jak przy dyktacie najniższej ceny źle na rynek zamówień publicznych mogą wpłynąć zmiany w sposobie płacenia składek od umów zleceń.

- Powszechnie panujący w zamówieniach publicznych dyktat najniższej ceny oraz art. 144 PZP skutecznie wyklucza – w przypadku ozusowania umów zleceń – możliwość realizacji przez polskich przedsiębiorców kontraktów w sektorze zamówień publicznych. Obowiązujący w Polsce system ekonomiczny i prawny warunkuje zatem wprowadzanie zmian nie na jednej, ale na wielu powiązanych ze sobą – biznesowo, gospodarczo i społecznie – płaszczyznach. Zmiana Prawa pracy może mieć miejsce jedynie z zachowaniem stosownego vacatio legis oraz w warunkach jednoczesnej zmiany przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych oraz Ustawy o dyscyplinie finansów publicznych – podkreśla Marek Kowalski, prezes Polskiej Izby Gospodarczej Czystości oraz członek rady głównej PKPP Lewiatan.

Izba uważa, że dyktat najniższej ceny, brak możliwości waloryzacji umów o zamówienia publiczne w trakcie ich trwania i rosnące koszty zatrudnienia grożą gospodarczą zapaścią w sektorze zamówień publicznych.Ich zdaniem największą barierą w sprawnej realizacji zamówień publicznych – uniemożliwiającą wzrost wynagrodzeń pracowniczych – są budżety 'narzucone' przez instytucje przetargowe. Rażąco niskie wyceny kontraktów nie uwzględniają ozusowania umów zleceń. Co więcej, aktualnie godzinowa stawka wynagrodzenia – kalkulowana przez instytucje przetargowe – jest niższa od przewidywanej prawem płacy minimalnej. Zatem to nie pracodawcy, a zamawiający tworzą system grożący upadkiem przedsiębiorstw realizujących zamówienia publiczne oraz falą zwolnień w tym sektorze.

Rynek zamówień publicznych w Polsce wyceniany był w 2011 roku na około 144 mld zł .