Japońska gospodarka rozwijała się w I kwartale br. w tempie 4,1 proc. rocznie – podał w poniedziałek tamtejszy rząd. Jeszcze w połowie maja oceniał, że tempo wzrostu gospodarczego wyniosło 3,5 proc., co i tak zdecydowanie przebiło prognozy ekonomistów.
Na pierwszy rzut oka wczorajsza rewizja danych to kolejny dowód, że polityka gospodarcza premiera Shinza Abego – zwana abenomiką – działa. Składniki abenomiki to radykalne poluzowanie polityki pieniężnej i jednoczesne zwiększenie wydatków publicznych. Trzecim filarem ma być pakiet reform strukturalnych, zwiększających konkurencyjność gospodarki.
– Jeśli zagłębić się w detale, rewizja danych o PKB nie jest aż tak pozytywna. Ale inne wskaźniki sugerują, że japońska gospodarka faktycznie nabiera rozpędu – ocenił Julian Jessop, główny ekonomista ds. globalnych w Capital Economics. Z opublikowanych danych wynika, że japońscy konsumenci stan gospodarki oceniali w maju najlepiej od pięciu lat. Jednocześnie spadło zaufanie do gospodarki pracowników sektora usługowego, ale zdaniem Jessopa ich nastroje pozostają dobre, zwłaszcza na tle gwałtownej przeceny na tokijskiej giełdzie z ostatnich dwóch tygodni.
Deflacja wciąż straszy
Nie wszystkie sygnały docierające z Japonii są optymistyczne. Kraj boryka się z deflacją oraz zapaścią w inwestycjach. – Malejące wydatki inwestycyjne firm pokazują, że wciąż nie mają przekonania, że ich perspektywy się poprawiły – mówi Shuji Tonouchi, strateg rynkowy z domu maklerskiego Mitsubishi UFJ Securities.
Mimo to wielu ekonomistów uważa abenomikę za wzór dla innych państw, które borykają się z dekoniunkturą.