Kraj piękny, ale dlaczego tak drogi

Za kilka dni – 1 lipca – Chorwacja wstępuje do Unii Europejskiej. Sami Chorwaci przyznają, że nie jest to ta sama Wspólnota, za wejściem do której głosowali w referendum. Ich kraj jednak też się zmienił. Nie tylko pozytywnie.

Publikacja: 22.06.2013 01:38

Wybrzeża Chorwacji należą do najbardziej malowniczych... i do najdroższych. Nie tylko w Europie.

Wybrzeża Chorwacji należą do najbardziej malowniczych... i do najdroższych. Nie tylko w Europie.

Foto: Rzeczpospolita, Robert Wójcik Robert Wójcik

Referendum w sprawie wstąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej odbyło się pod koniec stycznia ubiegłego roku. Jego wynik był praktycznie przesądzony. Mimo pojawiających się sceptycznych głosów, dziś wynik byłby podobny. Tylko może proporcje trochę inne. W 2012 roku „za" było ponad 66 proc. głosujących.

Jednak Chorwaci przyznają, że wejście do Unii daje im większą rozpoznawalność, której potrzebują do rozwoju turystyki i ściągania inwestycji zagranicznych. A także gwarancję dostępu do unijnych funduszy – 11 mld euro na najbliższe dziesięć lat.

To szansa na rozwój i zakończenie odbudowy kraju po wojnie domowej z pierwszej połowy lat 90. Jeszcze teraz na dalmackim wybrzeżu widać zrujnowane piękne pensjonaty, których nie miał kto – albo za co – odbudować.

12 milionów turystów

Meri Matesic, dyrektor Chorwackiej Organizacji Turystycznej, zapewnia, że dla turystów z UE wjazd do tego kraju będzie znacznie łatwiejszy, bo wystarczy dowód osobisty. To działa zresztą już od dobrego roku.

W ubiegłym roku przyjechało tutaj ponad 12 mln turystów, czyli niemal trzykrotnie tyle, ile ludności liczy ten kraj. Prym wiodą Niemcy i Austriacy, bo mają blisko, oraz Słoweńcy – bo ich wybrzeże jest znacznie krótsze.

Chorwacja jest dzisiaj także jednym z ulubionych krajów polskich turystów. Według badań przeprowadzonych przez Mondial Assistance, 14 proc. z tych, którzy planują wyjazd na tegoroczne wakacje, chciałoby pojechać właśnie tam.

Wyśrubowane ceny

Jest tylko jeden szkopuł: na ten urlop Polacy chcieliby wydać ok. 2,5 tys. zł na osobę. To tyle co na egipskie czy tureckie wakacje all inclusive.

Jednak na Chorwację taka kwota jest zbyt mała. Za miejsce w pokoju trzeba najczęściej zapłacić ok. 15 euro. Dobry hotel to już wydatek ponad 100 euro albo jeszcze więcej.

Posiłki w restauracjach w małych miasteczkach to wydatek podobny do tego, jaki czeka klientów na paryskich Polach Elizejskich. I to mimo że rząd obniżył w styczniu VAT na usługi gastronomiczne z 25 do 15 proc. Na razie jednak restauratorzy starają się maksymalizować zyski.

Miejscowe wino jest całkiem przyzwoite – ale w cenie dobrego Bordeaux. A już naprawdę nie rozumiem, dlaczego w spółdzielni rolniczej pod Splitem za żółty ser mam zapłacić tyle co w delikatesach na lotnisku w Zurychu. Ale kupuję, bo jestem tutaj, nie jestem chytra i wszystko mi się podoba. Chociaż nie jestem w stanie zrozumieć tak wysokich cen. Jak większość przyjezdnych, którzy zakochali się w tym kraju. Rozumiem natomiast, dlaczego miejscowi potrafią godzinami siedzieć przy jednym kieliszku rakii: z tego samego powodu.

Nawet w sklepie, nie w restauracji, butelka kosztuje ok. 90 kun, czyli ponad 50 zł. A dlaczego owoce, które rosną na chorwackich podwórkach – winogrona, brzoskwinie, morele – są takie drogie?

– Nasze rolnictwo po wejściu do UE musi stać się bardziej konkurencyjne – apeluje prezydent Chorwacji Ivo Josipovic. Tak samo jak przemysł.

Znajomy niemiecki touroperator mówi: – To najbardziej przereklamowany kraj. Ceny w Chorwacji są zupełnie nieuzasadnione. Za tygodniowy pobyt w takim sobie hotelu mogę wysłać tę samą rodzinę na luksusowe dwutygodniowe wakacje all inclusive na Dominikanę. To prawda, chociaż to nie to samo. Karaiby, chociaż piękne, nie umywają się do chorwackiego wybrzeża, które nie ma równego sobie na świecie. No i jest znacznie bliżej.

Dla Polaków dodatkową atrakcją jest język, bo przy dobrej woli, a tej akurat Chorwatom nie brakuje, można się z łatwością porozumieć. No i nadal nas tam lubią, a nie tylko tolerują.

Taniej pogadamy

Wiadomo jednak, że w Chorwacji bierze się taksówkę, jeśli już naprawdę nie ma innego wyboru. To ostateczność. Chociaż i ceny aut, i paliwa porównywalne do polskich. Raczej nie chodzi się do klubów nocnych, bo właściciele strasznie zdzierają.

Od 1 lipca wreszcie spadną ceny rozmów telefonicznych w raomingu i skończy się bonanza dla telekomów. Jeszcze dzisiaj za minutę rozmowy z Polską operator skasuje mnie po ponad 8 zł za minutę. Ale już w czasie wakacji zapłacę jedynie 1,22 zł, a w przyszłym roku zapewne jeszcze mniej – bo znów stanieją rozmowy w całej Unii.

Przy tak wysokich kosztach gospodarka Chorwacja jest w bardzo kiepskim stanie. Od roku 2009, kiedy wpadła w recesję, panuje tutaj albo stagnacja, albo przychodzi kolejny rok spadku PKB. W tym roku ma być to kolejne minus 0,3 proc. Bezrobocie, które w roku 2009 wynosiło jeszcze kilkanaście procent, w tym roku ma dojść do 20 proc., czyli będzie najwyższe w UE, po Hiszpanii.

To dlatego Chorwaci robią wszystko, żeby przekonać przyjezdnych, że mają dla nich nie tylko słońce i plażę, które ograniczają sezon turystyczny do kilku letnich miesięcy. Że warto tutaj wybrać się na wiosenny weekend. I szybko uczą się od Słoweńców, którzy za unijne pieniądze budują pola golfowe, piękne mariny i górskie szałasy.

Dotychczas najwięcej pieniędzy zostawiali tutaj Rosjanie i Turcy, którzy teraz będą potrzebowali wiz. Chorwacja ma wejść do strefy Schengen w 2015 roku.

To naprawdę najpiękniejszy kraj na wakacje w Europie. Ale wielu Polaków jedzie tam tak, jak przed transformacją jeździło się do Bułgarii – z bagażnikiem pełnym puszek.

W większości poradników, które pomagają przeżyć w Chorwacji, powtarza się rada, by zakupy robić w Lidlu. Tam są ceny porównywalne do tych, jakie mamy w Polsce. Ale o kupowaniu mięsa radzą zapomnieć. No i jeszcze jedna wskazówka: im dalej od morza, tym taniej.

Referendum w sprawie wstąpienia Chorwacji do Unii Europejskiej odbyło się pod koniec stycznia ubiegłego roku. Jego wynik był praktycznie przesądzony. Mimo pojawiających się sceptycznych głosów, dziś wynik byłby podobny. Tylko może proporcje trochę inne. W 2012 roku „za" było ponad 66 proc. głosujących.

Jednak Chorwaci przyznają, że wejście do Unii daje im większą rozpoznawalność, której potrzebują do rozwoju turystyki i ściągania inwestycji zagranicznych. A także gwarancję dostępu do unijnych funduszy – 11 mld euro na najbliższe dziesięć lat.

Pozostało 90% artykułu
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Finanse
Świat więcej ryzykuje i zadłuża się. Rosną koszty obsługi długu